Po zwycięstwie nad Tunezją 30:28, porażce z Hiszpanią 26:27 i wygranej z Brazylią 33:23 polscy szczypiorniści awansowali do drugiej fazy MŚ w Egipcie. Teraz zagrają z Urugwajem (czwartek, godz. 15.30), Węgrami (sobota, 18) i Niemcami (poniedziałek, godz. 20.30). Nasz zespół prezentuje się bardzo dobrze i ma szanse awansować do ćwierćfinału.
Jednym z liderów kadry jest Sićko. W dwóch ostatnich meczach lewy rozgrywający był naszym najskuteczniejszym zawodnikiem - rzucił po sześć bramek.
Szymon Sićko: W mojej grze są jeszcze spore rezerwy. I w grze całego zespołu tak samo. To chyba cieszy?
- Nie porównywałbym się z tymi wielkimi zawodnikami. Gram w troszkę innym stylu. A co mam do poprawy, to zostawię dla siebie.
- Ja do siły rzutu nie przywiązuję zbyt wielkiej wagi.
- Chyba tak. Raczej większej prędkości mi nie zmierzono. Generalnie myślę, że te pomiary zależą od aparatury. Na pewno na tamtych mistrzostwach były wyniki lepszego od mojego. A Karolowi Bieleckiemu pewnie mierzono prędkości mniej zaawansowanym sprzętem. Myślę, że on na pewno rzucał mocniej niż ja. Generalnie to fajne, że się ludziom coś kojarzy z najlepszymi czasami polskiej kadry, ale mam nadzieję, że my teraz zaczęliśmy tworzyć historię nowej reprezentacji. Chcemy budować swoją markę. Wiadomo, że dopiero się budujemy jako mocna drużyna. Ale idzie nam dobrze, z meczu na mecz rośnie nasza pewność siebie, poprawia się nasze zgranie.
- Jak były mistrzostwa w Niemczech, to jeszcze nawet nie grałem. Ale już wtedy mecze oglądałem. Moja rodzina jest związana z piłką ręczną, dlatego każdego roku w styczniu razem siadaliśmy przed telewizorem i kibicowaliśmy. Dla mnie to był zawsze bardzo fajny miesiąc, bo oglądałem mnóstwo meczów na najwyższym poziomie i widziałem w akcji swoich idoli.
- Szczerze? Było nam trochę przykro, że telewizja nie kupiła naszych meczów. Pokazała, że w nas nie wierzy. Ale z drugiej strony to dla nas dodatkowa motywacja, żeby pokazać, że jesteśmy dobrą drużyną i że stać nas na sukcesy. Poza tym polscy kibice są tak oddani, że i tak transmisje z naszych spotkań znajdowali. Wiem, że mecz z Brazylią w pewnym momencie oglądało nawet ponad 220 tysięcy ludzi.
- Kiedy wiemy, że ludzie chcą nas oglądać, to bardzo się cieszymy, to jest naprawdę bardzo ważne. Ciekawe czy transmisja meczu z Niemcami by wytrzymała, czy by się nie zacinała.
- Skład był tak mocny, że naprawdę każdy zawodnik robił na mnie wielkie wrażenie. Ale najbardziej patrzyłem na rozgrywających. Na rozegraniu mieliśmy wtedy wielkie bogactwo.
- Nie da się wybrać jednego. Każdy był niesamowity. I od każdego z nich można było coś wziąć.
- To bardzo ważny człowiek w mojej karierze. Przede wszystkim dał mi pewność siebie. Zaufał mi, pokazał, że bardzo we mnie wierzy. I bardzo dużo mnie nauczył. Pokazał mi, jak wejść na najwyższy poziom. On ma wielką wiedzą i umie ją przekazać. Bardzo dużo rozmawia indywidualnie, ma podejście do każdego zawodnika, wie nad czym z każdym pracować. Cały czas mam z nim kontakt [teraz Sićko gra już w Kielcach]. Bardzo się z tego cieszę, bo naprawdę bardzo go szanuję i cieszę się, że u niego trenowałem.
- Nie, nie, trener jest zawsze bardzo krytyczny.
- Przekazuje swoje uwagi, daje wskazówki. Ale krytyka od takiej osoby mnie bardzo cieszy. A jeżeli są gratulacje, to - wiadomo - cieszą jeszcze bardziej.
- Może nie aż wytyka. On to robi w przyjazny sposób. Pokazuje, co mogę robić lepiej. I bardzo fajnie.
- To osobiste rzeczy. I są to różne uwagi, w zależności od meczu.
- Osobiście tego nie widziałem, ale od znajomych taty słyszałem takie legendy. Tata grał do czasów szkoły średniej. Od kilku osób słyszałem, że naprawdę miał potencjał.
- Myślę, że niczego nie muszę udowadniać. Ale mecz z Niemcami będzie szczególny, bo to dla nas, Polaków, zawsze wyjątkowy przeciwnik. Na pewno każdy z nas będzie szczególnie zmotywowany.
- Jedno z drugim było powiązane. Najpierw nie grałem, bo byłem chory, a później nie grałem, bo wracałem do formy. Klub walczył o utrzymanie w Bundeslidze, więc sytuacja była trudna dla wszystkich. Na szczęście teraz jestem zdrowy, nic złego się nie dzieje. Wiem, że to jest najważniejsze. Bez zdrowia niczego nie ma.
- Na szczęście jeszcze wielkich kontuzji nie zdążyła spowodować. Choroba została wykryta szybko. Źle się czułem, nie miałem siły, badania pokazały powód i na szczęście szybko sprawa została załatwiona.