Czwarta fala pandemii koronawirusa bardzo mocno daje się w Anglii we znaki. Z powodu licznych zakażeń wywołanych wariantem omikron przełożonych zostało wiele spotkań. Wystarczy wspomnieć, że spośród zaplanowanych na ostatni weekend 10 spotkań udało się rozegrać tylko cztery.
Tak duża liczba roszad w terminarzu rozgrywek sprawiła, że w harmonogramie następnych tygodni nastąpiło spore zamieszanie. Niewykluczone jednak, że to nie koniec zmian. Zbliżający się okres świąteczno-noworoczny w Anglii każdego roku jest naznaczony wieloma meczami.
Mając na uwadze obecną sytuację w poniedziałek zorganizowano spotkanie z udziałem szefów Premier League i przedstawicieli poszczególnych klubów. Głównym tematem rozmów było przełożenie 20. kolejki rozgrywek, która odbędzie się w okresie od 28 do 30 grudnia.
Część biorących udział w spotkaniu menedżerów opowiedziało się za przełożeniem meczów. Takie zdanie mieli chociażby Eddie Howe z Newcastle United czy Thomas Frank z Brentford. Ostatecznie jednak żadnych zmian nie będzie. Władze Premier League i większość klubów podjęła decyzję o normalnym rozegraniu zaplanowanych meczów, dopóki sytuacja pandemiczna na to pozwala.
Nie można jednak wykluczyć scenariusza, zgodnie z którym przerwa w rozgrywkach nastąpi samoistnie na skutek niskiej liczby szczepień. Brytyjskie media poinformowały, że w październiku dwie dawki szczepionki przyjęło zaledwie 68% piłkarzy, co jest najniższym odsetkiem we wszystkich czołowych ligach Europy.