W sobotnim spotkaniu między Lechem Poznań a Legią Warszawa Kacper Tobiasz miał sporo pracy. W drugiej połowie, gdy wynik wciąż wskazywał 0:0, a do końca meczu było coraz bliżej, wobec przeważającej inicjatywy gospodarzy, bramkarz warszawiaków zaczął grać na czas. To nie podobało się kibicom "Kolejorza", którzy zaczęli go prowokować. No i się zaczęło...
Niezadowoleni kibice Lecha Poznań zaczęli rzucać butelki w kierunku Kacpra Tobiasza. Ten ironicznie zaczął im przyklaskiwać za ich zachowanie i pokazywać "eLkę", czyli symbol Legii. Niektórzy uznali to za prowokację, ale sam zainteresowany zaprzecza takim zarzutom. - Prowokowałem? Zupełnie tego nie robiłem, za to w ten sposób funkcjonowali kibice Lecha, którzy jako pierwsi zaczęli kierować wyzwiska w moim kierunku. Na pewno nie podobała im się moja gra na czas. Z czasem zaczęły latać butelki. Jeśli ktoś będzie próbował mnie obwiniać, to raczej nie będzie mowy o najmądrzejszej osobie - powiedział bramkarz drużyny z Warszawy w wywiadzie dla TVP Sport.
Warto podkreślić, że ów wywiad musiał zostać przeniesiony z dale od trybun, gdzie swoje miejsce mają najzagorzalsi fani Lecha. Po ostatnim gwizdku butelki i inne przedmioty wciąż leciały w stronę Tobiasza. Reporter TVP Sport zapytał bramkarza o to, jakie myśli towarzyszyły mu, gdy sędzia Piotr Lasyk wyciągał kolejne żółte kartki. 19-latek odparł, że "nawet mu się to podobało" i że "lubi ostrą grę". Na kolejne pytanie nie odpowiedział już twierdząco.
- A lubisz, jak latają wokół ciebie butelki? - zapytał reporter TVP Sport.
- Zdecydowanie nie - odparł Tobiasz.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Jak przyznał bramkarz Legii w rozmowach z sędzią Lasykiem mówił mu wprost, że "nie będzie kontynuował gry w takich warunkach", bo miał na uwadze bezpieczeństwo nie tylko kolegów ze swojej drużyny, ale także przeciwników Lecha. Ci drudzy jednak nie w komplecie interesowali się latającymi przedmiotami.
- Barry Douglas narzekał, że wyrzucałem butelki poza boisko. To ciekawe spostrzeżenie… Z kolei Filip Bednarek pogratulował meczu i stwierdził, że dobrze, że nie dostałem żadną "małpką", bo mogłoby się to źle skończyć. Bramkarzowi Lecha dziękuję. Barry’emu już nie za bardzo - zakończył Tobiasz.