- Nigdzie nie uciekłem. Nikogo nie zabiłem i zasługuję na szacunek. Nie sądzę, że zasługuję na całe to błoto, które jest rzucane w moją stronę. Po prostu zrezygnowałem i powiedziałem, że to był mój wybór, wziąłem pełną odpowiedzialność za tę decyzję - tak Roberto Mancini tłumaczył decyzję o porzuceniu reprezentacji Włoch, z którą wygrał Euro 2020, na rzecz Arabii Saudyjskiej. Co go przekonało? Głównie wielka pensja, nawet w granicach 25 mln euro rocznie. Jednak jego kadencja okazała się totalną klapą.
Pod wodzą utytułowanego szkoleniowca azjatycki potentat nieustannie zawodził. Wyjątkowo bolesna była porażka już w 1/8 finału mistrzostw kontynentu, zwłaszcza że tuż przed turniejem Włoch odsunął trzech kluczowych piłkarzy.
Później prowadzona przez niego kadra rozczarowywała w eliminacjach mundialu - w drugiej rundzie wygrała dwa z czterech spotkań (remis z Tadżykistanem i porażka z Jordanią), a w trzeciej fazie na razie zdobyła tylko pięć z 12 możliwych punktów, co może znacząco skomplikować jej drogę na MŚ.
Po październikowym zgrupowaniu, na którym Saudyjczycy przegrali z Japonią (0:2) i zremisowali z Bahrajnem (0:0), działacze postanowili zareagować. I w czwartek ogłosili decyzję w sprawie 59-latka. "Zarząd Saudyjskiej Federacji Piłki Nożnej i trener reprezentacji Roberto Mancini osiągnęli dziś porozumienie w kwestii zakończenia współpracy"- przekazano w komunikacie w serwisie X.
Na razie nie wiadomo, gdzie dalej będzie pracował Włoch. Raczej odpada powrót do rodzimej federacji, która badała nawet możliwość uzyskania odszkodowania od szkoleniowca za niewypełnienie kontraktu. Jednak powinien on mieć inne opcje, gdyż w bogatym CV ma Inter Mediolan (m.in. trzy mistrzostwa Włoch), Manchesteru City (mistrzostwo i Superpuchar Anglii) czy Galatasaray (Puchar Turcji).
Reprezentację Arabii Saudyjskiej Roberto Mancini poprowadził w 18 spotkaniach. Siedem z nich wygrał, pięć zremisował i sześć przegrał, co daje mu średnią 1,44 pkt na mecz. Kto może zostać jego następcą? Niedawno wskazano m.in. na Zinedine'a Zidane'a.