- Państwo polskie za taką promocję ma płacić? To jest wizerunek Polski? Że wszystkie gazety brytyjskie piszą, że nie kibice, ale wręcz prezesi się prawie leją - powiedział Sławomir Nitras w rozmowie w Kanale Sportowym. Minister sportu odniósł się w ten sposób do wydarzeń między innymi z Holandii, gdzie po meczu Legii z AZ prezes Mioduski był szarpany przez ochroniarzy, a Josue i Radovan Pankov trafili do aresztu. Nitras zaznaczył również, że nie będzie finansował klubów, które "będą się prały z policją".
Wypowiedź ministra wywołała wielką burzę na Twitterze. Wielu się z nim nie zgadzało i stanęło po stronie Dariusza Mioduskiego. Jednym z nich był Krzysztof Stanowski. "Prezes klubu. Status: pobity. Minister sportu. Reakcja: zabiorę mu pieniądze. Życie zmusiło mnie do bronienia Dariusza Mioduskiego, bo to, co ja tu słyszę, to się w głowie nie mieści" - napisał.
Na tym jednak nie koniec. W obronie prezesa Legii stanął również Przemysław Langier z Goal.pl. "Mucha i ustalanie drużyn w Superpucharze przy tym to jest nic, anegdotka. A to? Nawet nie wiadomo jak skomentować. Od polityków wymagam czegoś więcej niż podejścia "nie znam się, to się wypowiem". Skandal i kompromitacja. W tym wypadku murem za prezesem Mioduskim" - stwierdził. Z kolei Samuel Szczygielski z Meczyki.pl skupił się na krytyce Nitrasa.
"Pan Nitras (Minister Sportu) obok tegoż sportu nie stał, a teraz okazuje się też, że nie stał obok zdrowego rozsądku. Skandaliczne słowa o Dariuszu Mioduskim" - dodał.
Finalnie AZ Alkmaar za wydarzenia po meczu z Legią zostało ukarane grzywną w wysokości 40 tysięcy euro. Zatrzymani Josue i Pankov prawdopodobnie nie poniosą żadnych konsekwencji. Ten drugi piłkarz został oskarżony o napaść na ochroniarza. Adwokat udowodnił jednak, że funkcjonariusz kłamał i sprawa została obecnie odroczona.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!