To, że Leo Messi po 30 czerwca nie będzie piłkarzem francuskiego PSG, było jasne już od dłuższego czasu. Niewiadomą pozostawał natomiast fakt, gdzie Argentyńczyk zagra w kolejnym sezonie. Sporo mówiło się o jego powrocie do FC Barcelony czy też przejściu do Arabii Saudyjskiej. Ostatecznie 35-letni mistrz świata będzie występował w MLS, gdzie podpisał kontrakt z Interem Miami.
Kiedy w środę Messi oficjalnie został ogłoszony zawodnikiem klubu z Miami, w Stanach Zjednoczonych zapanował prawdziwy szał. Klub Davida Beckhama stał się coraz popularniejszy w mediach społecznościowych, w efekcie czego po dobie miał już pięć razy więcej obserwatorów niż przed transferem Messiego. Ponadto nagle drastycznie wzrosły ceny biletów na mecze tej drużyny. Najtańsze kosztują obecnie 329 dolarów.
Dla kibiców podwyżka nie ma jednak żadnego znaczenia. Jak donoszą zagraniczne media, wszystkie wejściówki na domowe i wyjazdowe mecze Interu Miami wyprzedały się zaledwie w 24 godziny, po tym jak ogłoszono przejście argentyńskiej gwiazdy do zespołu. Efekt Leo Messiego zadziałał błyskawicznie!
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.
Co ciekawe, według informacji dziennika "AS" sam Messi nie ma już możliwości zdobycia biletów na swoje spotkania. Gwiazdor został poproszony przez swojego przyjaciela Sergio Aguero o załatwienie wejściówki, jednak z powodu ogromnego zainteresowania nimi, nowy zawodnik Interu nie był w stanie spełnić prośby kolegi.
Mówi się, że Leo Messi debiutancki mecz w barwach nowej drużyny rozegra 21 lipca w starciu Interu z Cruz Azul w Leagues Cup. Będzie to towarzyski turniej klubów ze Stanów Zjednoczonych i Meksyku. Z kolei pierwszy mecz w MLS odbędzie się pod koniec sierpnia. Rywalem Interu Miami będzie Charlotte FC. To oznacza, że szansę gry przeciwko Messiemu będzie miał reprezentant Polski - Karol Świderski.