Anita Włodarczyk przeżyła w Suwałkach historię jak z thrillera. O wszystkim poinformował wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki Sebastian Chmara. Komentując konkurs młociarek w TVP Sport, Chmara wyjaśnił, dlaczego nie starcie zabrakło Anity.
- W czwartek Anita robiła trening, gdy ktoś próbował jej ukraść auto. Natychmiast z hali wyskoczył trener, ujął złodzieja, ale złodziej się wyślizgnął i Anita ruszyła za nim. Z niesamowitą prędkością. Powiedziała mi, że to się zadziało automatycznie, że chciała go złapać. Złodziej nie spodziewał się, że zostanie ujęty, a ujęty został - opowiadał Chmara.
- Później policja, kajdanki, przesłuchania, a Anita w tym czasie zaczęła odczuwać ból mięśniowy w nodze. Anita czeka teraz na wyniki rezonansu [badanie zrobiła w piątek]. Trzymamy kciuki, żeby Anita jak najszybciej się kontuzji pozbyła. Na pewno mężczyzna nie spodziewał się, że zostanie ujęty przez kobietę i że miotaczka może być tak szybka - relacjonował dalej wiceprezes PZLA.
Włodarczyk ma w tym roku drugi najlepszy wynik na świecie. Kilka dni temu opowiadała nam, że mierzy w kolejny złoty medal mistrzostw świata. - Jestem bardzo zmotywowana. Amerykanki są w tym roku znakomite, będą miały przewagę, bo będą u siebie. Ale to mnie nie przeraża. Lubię Eugene, zawsze tam się dobrze czułam, lubię atmosferę, jaka panuje w Stanach. Ona jest dobra dla mojej psychiki - przekonywała Anita.
Miejmy nadzieję, że na psychikę i przede wszystkim na dyspozycję fizyczną Włodarczyk nie będzie rzutowało wydarzenie z Suwałk. Mistrzostwa świata w Oregonie już za miesiąc. A Anita już na 30 czerwca ma zaplanowany wylot do Stanów.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!