Iga Świątek ostatnio spotkała się z olbrzymią falą hejtu. Nasza mistrzyni otrzymała mnóstwo złośliwych, często wulgarnych komentarzy w mediach społecznościowych po tym, jak gorzej spisała się w turniejach w Pekinie i Wuhan. W końcu nie wytrzymała i część z nich upubliczniła. Jak się okazało, nazywana była "żałosną", "okropną lesbiją", czy zarzucano jej "brak talentu". - Współcześnie w sporcie to smutny element naszej rzeczywistości. Boty, zakłady bukmacherskie, ale też "fani" - napisała. Jednym głosem w tej sprawie mówi też jej niedawny mikstowy partner Casper Ruud.
Norweski tenisista, który w sierpniu wraz ze Świątek awansował do finału US Open w mikście, obecnie bierze udział w turnieju w Sztokholmie. W środę pokonał w II rundzie Chorwata Marina Cilicia 7:6 (2), 6:4. Niedługo później pojawił się na konferencji prasowej, gdzie jednym z poruszanych tematów był właśnie rosnący hejt względem czołowych tenisistek i tenisistów.
Ruud - podobnie jak Polka - zaznaczył, że pełne nienawiści wiadomości wypisują głównie osoby, które przegrały pieniądze. - Niestety, stało się to powszechne wśród sportowców, ponieważ gracze (obstawiający pieniądze w zakładach - red.) nie mają żadnych zasad i nie wstydzą się tego, co piszą. To ciemna strona tego świata - przyznał, cytowany przez portal Sportskeeda.
Sam jednak podchodzi do sprawy ze sporym dystansem. - Staram się tego nie czytać i nie przejmować się tym. Lubię myśleć, że przesadzają i rzucają absurdalnymi tekstami, bo są źli, że nie wygrali zakładów. To po prostu smutne - dodał.
Niestety problem wydaje się szerszy i dotyka nie tylko Świątek i Ruuda. Mówiła o nim także Jessica Pegula po nieudanym dla niej Rolandzie Garrosie. - To nigdy mnie specjalnie nie ruszało, ale czy jakikolwiek inny sport zmaga się z czymś takim na takim poziomie jak nasz? Chciałabym wiedzieć, bo zdaje się, że to dotyczy głównie tenisa. To takie niepokojące - alarmowała.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!