Hurkacz przemówił po meczu w US Open. Króciutko

Hubert Hurkacz ma za sobą pierwszy mecz na twartych kortach w turnieju US Open. Polski tenisista musiał się napocić z Timofiejem Skatowem. Ostatecznie udało mu się wygrać z Kazachem w trzech setach 6:3, 7:6 (4), 7:6 (3) i awansować do II rundy. Po tym meczu Polak zwrócił się do fanów przez media społecznościowe.

Hubert Hurkacz (7. ATP) udanie rozpoczął ostatni w tym sezonie turniej wielkoszlemowy - US Open. Polak w pierwszym meczu pokonał Timofiejema Skatowa (188. ATP)  6:3, 7:6 (4), 7:6 (3) i awansował do II rundy. Nie obyło się jednak bez nerwów i pomyłek. W całym meczu Hurkacz zanotował pięć podwójnych błędów i momentami miał spore problemy w postawieniu kroki nad "i".

Zobacz wideo Co dalej z Igą Świątek? "Przeżyła ogromne napięcie. To był wielki cios"

Hubert Hurkacz skomentował triumf w US Open. Króciutko 

Forma Huberta Hurkacza przed rywalizacją w US Open była pewną niewiadomą. Polak udał się na ten turniej po niezbyt udanych zawodach w Cincinnati, w których skreczował. W rozmowie ze Sport.pl 27-latek przyznał, że on i jego zespół nie przystępowali do niego w idealnym stanie. - Ale czuję się zdrowy i nie mogę doczekać się gry w Nowym Jorku - mówił.

Po meczu 27-latek skomentował swój triumf krótkim wpisem na portalu X. "Udany pierwszy dzień pod nowojorskim słońcem" - napisał Hurkacz.

Na reakcję internautów nie trzeba było długo czekać. "Brawo Hubert! Super było Cię oglądać. Powodzenia dalej!", "Brawo Hubi! Oby tak dalej", "Świetny mecz, jazda", "Jazda bestioooooo!!!", "Oby tak dalej, Hubi!" - czytamy w komentarzach.

Na razie 25-latek w US Open grał sześć razy i raz odpadł w pierwszej rundzie, a pięć razy zaledwie w drugiej rundzie. Jego bilans na tym turnieju to pięć wygranych i sześć porażek - na żadnym innym Wielkim Szlemie Polak nie ma więcej porażek niż zwycięstw. Być może uda mu się to zmienić w tym roku.

W kolejnej rundzie Hurkacz zmierzy się z Australijczykiem Jordanem Thompsonem (32. ATP), który bez większych kłopotów do 1, 3 i 2 pokonał Francuza Constanta Lestienne'a (111. ATP).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.