Gdy latem 2017 r. Wojciech Szczęsny dołączał do Juventusu z Arsenalu, to był przygotowywany do roli następcy Gianluigiego Buffona. W swoim pierwszym sezonie Polak był rezerwowym, ale potem stał się bardzo ważną postacią w Turynie. Po siedmiu latach od transferu Szczęsny rozstaje się z Juventusem, ale na pewno nie w sposób, w który się spodziewał. To efekt trwającej rewolucji klubu, w wyniku której nowym trenerem został Thiago Motta, a jednym z pierwszych ruchów był Michele Di Gregorio z Monzy, a więc jeden z najlepszych bramkarzy poprzedniego sezonu.
- Dla mnie bardzo w życiu liczy się lojalność. Kontrakt miałem z dwoma klubami w swoim życiu. A ja bardzo wierzę w wypełnianie kontraktów. To znaczy, że jeżeli ja podpisuję umowę na dwa lata, to ja dokładnie wiem, co chcę robić przez najbliższe dwa lata. Jeśli Juventus chciałby, żebym odszedł, to byłbym na to gotowy. Nawet w ramach aktu wdzięczności za te wszystkie lata - opowiadał Szczęsny w rozmowie z Foot Truckiem. Wtedy jeszcze był aktualny temat transferu polskiego bramkarza do Al-Nassr. Ostatecznie nic z tego nie wyszło.
Podejście Juventusu do Szczęsnego w ostatnich miesiącach było jasne od początku. Motta za bardzo nie cenił umiejętności Polaka, więc nie zamierzał na niego stawiać. Dodatkowo Szczęsny nie doszedł do porozumienia z Juventusem ws. nowego kontraktu, a aktualna pensja była jedną z najwyższych w drużynie. W obliczu fiaska transferu do Arabii Saudyjskiej czy Monzy było jasne, że Juventus będzie starał się dojść do porozumienia ws. rozwiązania umowy ze Szczęsnym.
Nowe wieści w tej sprawie pojawiły się we wtorek ze strony Fabrizio Romano. Włoski dziennikarz podał, że Juventus porozumiał się ze Szczęsnym ws. przedwczesnego rozwiązania kontraktu za porozumieniem stron. "Aktualnie trwa sprawdzanie wszystkich dokumentów. Jeżeli nie pojawią się jakieś nieprawidłowości, to niebawem Juventus ogłosi oficjalne rozstanie ze Szczęsnym" - pisaliśmy na Sport.pl. Na bazie tych działań Szczęsny miał otrzymać od Juventusu odprawę za zakończenie współpracy.
"Nie rozumiem Juventusu. Nie zarobią nic. Wojtek zabierze wynagrodzenie za sezon 24/25 i ma kartę na ręce. Jest świetnym fachowcem. Kilka scenariuszy widzę: 1) Wielki klub, może nawet większy od Juve. 2) Mniejszy klub wybrany z powodu top miejsca do życia. 3) Koniec. Bo to Wojtek" - pisał Mateusz Borek na portalu X. Potem internauci wyjaśnili dziennikarzowi, że Juventus w ten sposób zaoszczędzi pieniądze w budżecie płacowym.
Teraz "La Gazzetta dello Sport" informuje o szczegółach porozumienia między Juventusem a Szczęsnym. Polak dostanie odprawę w wysokości ponad czterech mln euro netto, a płatność zostanie rozłożona na dwa lata. Tym samym Szczęsny otrzyma od turyńczyków ponad 50 proc. rocznej pensji. Przypomnijmy, że umowa Szczęsnego z Juventusem była ważna do czerwca przyszłego roku, a dzięki niej bramkarz mógł liczyć na zarobki na poziomie 6,5 mln euro netto za sezon.
Jak może wyglądać przyszłość Szczęsnego? Z informacji podawanych przez portal WP SportoweFakty wynika, że Szczęsny nie bierze pod uwagę scenariusza z przedwczesnym zakończeniem kariery i będzie gotów poczekać na odpowiednią ofertę, nawet przez cały sezon. "Szczęsny trenuje w najbliższym czasie indywidualnie i wskakuje do dużego klubu jako wolny zawodnik w trakcie sezonu. Oczywiście, taki wariant byłby brany pod uwagę wtedy, gdyby w wielkim klubie któryś z bramkarzy doznał kontuzji" - czytamy w artykule.