• Link został skopiowany

Polska brutalnie wyrwana z pięknego snu. Podium było nasze, ale jury nie miało wyboru

Konkurs na skoczni normalnej Skalite w Szczyrku miał nieprawdopodobny przebieg, poniekąd loteryjny. Kilka wyników należy uznać za sensacyjne, w tym te polskich skoczków. Los uśmiechał się do biało-czerwonych, oddali solidne skoki, ale nikt nie spodziewał się, że mogą one dać miejsca w czołówce. Niestety, na dziesięć skoków przed końcem sędziowie oficjalnie odwołali zawody i anulowali wyniki.
DLOKA
Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.pl

Sprawdziły się wcześniejsze prognozy pogody, silne podmuchy wiatru bardzo mocno utrudniały płynne i sprawiedliwe rozegranie zawodów. Wiało w różnych kierunkach na całym zeskoku. Nawet jeśli udawało się znaleźć okna wiatrowe, na których skorzystali prawie wszyscy Polacy, to czołówka nie miała takiego szczęścia. Ba, najlepsi skoczkowie sezonu nawet nie zdołali oddać swoich skoków.

Zobacz wideo Oto kluczowy moment zapaści polskich skoków. Wtedy wszystko runęło

Wiatr storpedował skoki w Szczyrku

Skocznia Skalite w Szczyrku zadebiutowała w kalendarzu Pucharu Świata, ale trzeba przyznać, że to nie był wymarzony debiut. Głównie przez silny wiatr, który wpływał na atrakcyjność zawodów.

Ale Polacy trafiali na szczęśliwe losy w tej wiatrowej loterii. Przez długi czas aż czterech polskich skoczków utrzymywało się w pierwszej szóstce, w tym trzech na pierwszych trzech miejscach. Jako pierwszy z biało-czerwonych skakał Paweł Wąsek. Osiągnął 95,5 metra, ale w porównaniu do innych skoczków miał spokojniejszy wiatr.

Z dobrej strony pokazała się nasza wielka trójka. Kamil Stoch i Piotr Żyła skoczyli 99 metrów, a Dawid Kubacki pół metra bliżej. Ale Kubacki skakał przy praktycznie nieodczuwalnym wietrze. Miał zatem mniej odjętych punktów i prowadził przez długi czas, bezpośrednio przed Stochem i Żyłą. Nasz tercet rozdzielili dopiero Lovro Kos i Stephan Leyhe.

Nieco gorzej poszło Aleksandrowi Zniszczołowi. Nie dorównał do skoku z serii próbnej, lądując w konkursie na 91 metrze.

Jednak kilku skoczków należy uznać za pokrzywdzonych w tych zawodach, m.in. Johanna Andre Forfanga i Petera Prevca. Obaj dostali mocniejszy podmuch z tyłu i nie dolecieli nawet do 90. metra.

Przez jakiś czas rekordem skoczni cieszyli się Eetu Nousiainen i Wladimir Zografski, którzy skoczyli 103,5 metra. Przebił ich jedynie Andrea Campregher. Włoch nagle dostał podmuch pod narty i wyniosło go prawie na płaską część zeskoku. Osiągnął aż 108,5 metra, ale tego skoku nie ustał.

Bardzo długo na swój skok musiał czekać Manuel Fettner. Austriak ostatecznie nie skoczył, tak samo jak pozostali z czołowej dziesiątki Pucharu Świata. Sędziowie długo walczyli z wiatrem, ale przegrali tę walkę. Nie widzieli możliwości poprawy warunków na tyle, by dokończyć trwającą prawie dwie godziny pierwszą serię. Dlatego postanowili anulować dotychczasowe wyniki 40 skoczków w Szczyrku i tym samym odwołali konkurs.

Polacy nie zanotowali zatem najlepszego konkursu w sezonie, choć była na to szansa przy takich wynikach. Do czasu decyzji o odwołaniu rywalizacji Kubacki był liderem, Stoch trzeci, Żyła piąty, a Wąsek dziewiąty.

Konkurs na skoczni normalnej w Szczyrku to pierwsze odwołane zawody w sezonie. W weekend skoczkowie będą rywalizować na legendarnej Wielkiej Krokwi w Zakopanem. W sobotę będziemy mieli zawody drużynowe, a w niedzielę konkurs indywidualny.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: