• Link został skopiowany

Jaszka zadowolony pomimo braku awansu. "Widać postęp". Tę kadrę stać na sukces za dwa lata?

Łukasz Jachimiak
- Chyba za bardzo się nasi zawodnicy spięli. Nie udało się. Ale te mistrzostwa i tak przyniosły dużo dobrego - mówi Bartłomiej Jaszka. Brązowy medalista MŚ 2009 docenia postęp, jaki zrobiła kadra prowadzona przez Patryka Rombla, mimo że w sobotę przegrała z Węgrami 26:30 i straciła szansę na ćwierćfinał MŚ w Egipcie.
Fot. Khaled Elfiqi / AP

Mecz z Węgrami zaczęliśmy od wielu błędów spowodowanych dużą nerwowością. Do tego doszedł jeszcze pech, bo szybko kontuzji kostki doznał prowadzący naszą grę Michał Olejniczak. Bardziej doświadczeni rywale szybko wyszli na kilkubramkowe prowadzenie i spokojnie, dojrzale bronili go przez cały mecz. Do przerwy przegrywaliśmy 10:16, a w drugiej połowie potrafiliśmy się zbliżyć do Węgrów najwyżej na cztery bramki.

Zobacz wideo "Mało osób w nas wierzyło przed mistrzostwami. Nie tylko w telewizjach, ale ogólnie"

- Chyba za bardzo się nasi zawodnicy spięli i pewne rzeczy im nie wychodziły. Poza tym Węgrzy są w dobrej dyspozycji i bardzo dobrze się przygotowali na naszą obronę. Mieliśmy ogromne problemy z utrzymaniem obrotowych i przegrywaliśmy grę jeden na jeden z Mate Lekaiem - analizuje Bartłomiej Jaszka. - Było widać nasze problemy w obronie. W ataku też czasami się gubiliśmy. Ogólnie zagraliśmy słabsze spotkanie - dodaje trener MMTS-u Kwidzyn.

Olejniczak nie jak Lekai, ale prawie jak Jaszka

Lekai, czyli środkowy rozgrywający reprezentacji Węgier, rzucił nam osiem bramek i był najlepszym zawodnikiem meczu.

W mediach społecznościowych kibice żałowali, że takiego reżysera gry nie ma nasza kadra. Trzeba jednak doceniać Olejniczaka. Ten niespełna 20-latek (urodziny będzie miał za tydzień) mimo podkręcenia kostki po kilkunastu minutach wrócił na boisko i grał nieźle. Jego powrót przypomniał trochę wydarzenia z meczu z Danią o brązowy medal MŚ 2009. Wtedy grę Polski mimo kontuzji ręki prowadził Jaszka.

Jak pokazały pomeczowe badania, ręka była złamana!

- Jak ktoś porównuje Olejniczka do Lekaia, to niech przestanie. Mają zupełnie inne parametry, inny styl, inaczej pracują na nogach. Michał w większej mierze niż Węgier bazuje na sile. I oczywiście nie ma takiego doświadczenia jak Lekai. Ale rośnie nam na lidera. Już dużo potrafi, jest bardzo dobry, a będzie jeszcze lepszy - przekonuje Jaszka.

To zapamiętamy: Morawski i walka z mistrzem Europy

To samo dotyczy całego zespołu prowadzongo przez Rombla. - Po meczu z Węgrami trzeba pochwalić chłopaków za walkę. A jeszcze bardziej za wcześniejsze mecze. Za bardzo dobry występ przeciw Hiszpanii, mimo że przegrany [26:27]. Nasza reprezentacja grała jak równy z równym z mistrzami Europy - przypomina Jaszka.

- Wyróżnił się nam na tym turnieju Adam Morawski. Zrobił świetną robotę zwłaszcza w meczach z Hiszpanami i Brazylijczykami - dodaje były reprezentant.

"Z Niemcami o pietruszkę. Musimy wyjść na luzie"

Przed drużyną walczącą w Egipcie jeszcze poniedziałkowy mecz z Niemcami (o godz. 20.30). Obie drużyny nie mają już szans na ćwierćfinał. Z naszej grupy przed ostatnią kolejną zapewniły go sobie Węgry i Hiszpania.

- Z Niemcami zagramy o pietruszkę. Tu się nie ma czym przejmować, nie ma też co się załamywać, że uciekła szansa na ćwierćfinał. Pewnie chłopaki wyjdą i bez żadnego obciążenia i będą grali swoje - mówi Jaszka. Co to może dać? - Niemcy to nie jest chłopiec do bicia. Są osłabieni, brakuje im w tym turnieju kilku dobrych zawodników, ale i tak mają mocny zespół: złożony z doświadczonych ludzi z Bundesligi i dobrze grający na tych mistrzostwach, bo i z Węgrami, i z Hiszpanami byli blisko zwycięstw - mówi Jaszka. - Musimy wyjść na nich na luzie. Walczyć, pokazywać swoją najlepszą piłkę ręczną i wtedy mamy szanse - dodaje brązowy medalista MŚ 2009.

Za dwa lata MŚ u nas. "Widać, że robimy postęp"

Bez względu na wynik meczu z Niemcami Jaszka już podsumowuje występ Polaków na MŚ 2021. - Zostały dwa lata do 2023, które odbędą się w Polsce i Szwecji. Niby jest jeszcze dużo czasu do tego turnieju, ale tak naprawdę już trzeba mocno pracować nad budową mocnego zespołu. Widać, że robimy postęp. Na pewno zrobiliśmy krok do przodu. Te mistrzostwa przyniosły dużo dobrego - podsumowuje Jaszka

Więcej o: