Polska straciła szansę na awans do ćwierćfinału mistrzostw świata. W sobotę zawodnicy Patryka Rombela przegrali z Węgrami 26:30 (10:16) i nie mają już możliwości dogonienia rywali, którzy tym samym zapewnili sobie awans do kolejnej fazy turnieju. Z "polskiej" grupy w ćwierćfinale zagrają Hiszpanie i Węgrzy.
- Na pewno jesteśmy zawiedzeni, że nie udało się tego meczu wygrać. Węgrzy pokazali, że są bardzo mocną drużyną i będą walczyć na tych mistrzostwach o medale. Pokazali się z mocnej strony, są na pewno ograni i mają większe doświadczenie - mówił w rozmowie dla TVP Sport Bartosz Jurecki, asystent trenera Patryka Rombela.
- Zawaliliśmy pierwszą połowę. Zrobiliśmy za dużo błędów własnych, przez co Węgrzy wyprowadzali kontry, bodajże sześć. W drugiej połowie tych błędów nie było i wygraliśmy ją dwoma bramkami. Tutaj jest duża chwała dla chłopaków, że nie spuścili głów i że walczyliśmy do końca. Ten mecz pokazał, że jesteśmy młodą drużyną i musimy się pilnować, żeby tych błędów było jak najmniej, bo taki rywal jak Węgry to już nie odpuszcza - opisywał Jurecki.
- Na początku dobrze funkcjonowała obrona, a problemy pojawiały się w ataku pozycyjnym. Potem jak uspokoiliśmy w drugiej połowie i graliśmy 7 na 6 to wszystko wychodziło. W końcówce graliśmy już sześciu na sześciu szybciej, graliśmy przede wszystkim piłką i tutaj potrafiliśmy zgubić naszych rywali. Szkoda tego meczu, każdy wiedział, jaka jest stawka. My cały czas się uczymy. Każda minuta na mistrzostwach nas buduje. Jest świetna drużyna, atmosfera w niej, liczymy, że z meczu na mecz będzie już tylko lepiej - dodał Bartosz Jurecki.
Polacy na MŚ zagrają jeszcze w poniedziałek, 25 stycznia o godzinie 20:30 z Niemcami. To ich ostatni mecz grupy pierwszej drugiej fazy MŚ, który wskaże, czy będą mogli być klasyfikowana na miejscach 9-12 w ostatecznej klasyfikacji. Wystarczy im do tego remis.