Takie wyniki nasza kadra osiągnęła w pierwszej rundzie MŚ. Do drugiej rundy awansowaliśmy razem z Hiszpanią i Brazylią. Wyniki meczów z tymi rywalami liczą się w kolejnej fazie. W niej zagraliśmy już z Urugwajem, wygrywając 30:16. Do rozegrania zostały nam mecze z Węgrami (sobota, godzina 18) i Niemcami (poniedziałek, 20.30). Chcąc iść dalej, musimy wygrać oba, bo z naszej sześciozespołowej grupy awans uzyskają tylko dwa najlepsze zespoły
Tabela naszej grupy przed dwiema ostatnimi kolejkami wygląda tak:
W sobotę o 15.30 Hiszpania gra z Urugwajem. Zapewne wygra i będzie miała już 7 punktów. Gdybyśmy później przegrali z Węgrami, to już przed ostatnią kolejką byłoby jasne, że z naszej grupy do ćwierćfinałów wyjdą Węgry i Hiszpania.
- Matematyka jest nieubłagana. Inni są w lepszej sytuacji od nas. Ale najważniejsze, że na nikogo nie musimy się oglądać, bo jeśli wygramy oba mecze, to będziemy grali dalej - zauważa Wenta. - Bardzo liczę na to, że bracia Gębala, Morawski, Moryto, czy Sićko staną się teraz takimi postaciami, jakimi u mnie byli Bielecki, Tkaczyk, Szmal czy Lijewscy - dodaje. Były trener kadry - jak my wszyscy - po dobrych meczach zespołu Rombla uwierzył, że po kilku słabych latach teraz mamy szansę wrócić do światowej czołówki.
- Wszystko jest w naszych rękach, nogach, głowach, w naszej skuteczności. Może być dobrze, tylko trzeba bronić szczelnie i rzucać celnie - mówi Wenta, przypominając jedno ze swych ulubionych powiedzonek-recept na sukces.
Prezydent Kielc w trakcie trwających mistrzostw oglądał w akcji obu naszych najbliższych przeciwników. - Niemcy mają problemy ze skutecznością, z Węgrami przy remisie zmarnowali aż trzy świetne sytuacje z sześciu metrów - mówi o meczu, który zakończył się zwycięstwem Węgrów 29:28. - W tamtym spotkaniu świetnie się spisał stary, węgierski bramkarz Roland Mikler. Co ciekawe, u Niemców też kilka razy błysnął stary bramkarz, czyli Johannes Bitter. To zaskakujące, bo przecież w niemieckiej kadrze jest gwiazda Łomży Kielce, Andreas Wolf - analizuje Wenta.
Mikler i Bitter to rzeczywiście bramkarze zaawansowani wiekowo. Węgier w tym roku skończy 37 lat. A Niemiec będzie miał 39 lat. On grał w reprezentacji już w 2007 roku, gdy Niemcy w finale MŚ pokonały Polskę prowadzoną przez Wentę.
- Na tych doświadczonych ludzi na pewno nasi rzucający będą musieli uważać. Ale my też mamy dobrą bramkę. Adam Morawski gra bardzo dobrze - zauważa Wenta.
Były reprezentant kraju i były trener komplementuje całą naszą nową, młodą ekipę. - Niemcy są bardzo mocni fizycznie, Węgrzy też, ale my tak samo. To są rywale grający normalną, mocną, europejską piłkę ręczną. Zrównoważoną, twardą grę. Mamy szanse, żeby się w tym odnaleźć. Nawet są to szanse bardzo realne - mówi.
- Trzeba wyjść z dobrym nastawieniem. Jak w poprzednich meczach. Chłopcy zrobili fajną robotę, urośli, uwierzyli w siebie. I teraz się zaczynają prawdziwe mistrzostwa. Wierzę, że drużyna pójdzie dalej jak my w Chorwacji w 2009 roku, gdy mieliśmy jeszcze trudniejszą sytuację, bo drugą fazę zaczynaliśmy bez punktów, ale wygraliśmy wszystko i później poszliśmy po medal - dodaje Wenta.
Bogdan Wenta ze srebrnym medalem MŚ 2007 Fot. Wojciech Surdziel / Agencja Wyborcza.pl
O tym wszystkim były reprezentant i były trener opowiada w cyklu Sport.pl "nieDawny Mistrz"