Ksawery Masiuk to 17-letni mistrz Europy juniorów, który w Budapeszcie miał zbierać cenne doświadczenie na mistrzostwach świata. Tymczasem młodziutki Polak z rekordem Polski 24,48 sek. zdołał awansować do wielkiego finału na 50 metrów stylem grzbietowym, a w nim sprawił prawdziwą sensację.
Ksawery Masiuk w finale na pewno nie był faworytem. Tymi była dwójka Amerykanów Hunter Armstrong i Justin Ress, ale 17-latek z Polski znakomicie wystartował. Miał drugą najlepszą reakcję startową i na jednej jedynej długości basenu dał z siebie wszystko. To zostało przez los nagrodzone, bo na finiszu to przy jego nazwisku pojawiła się grafika z numerem 3, oznaczająca brązowy medal.
W samym wyścigu najszybszy był Justin Ress, który wyprzedził Huntera Armstronga, a także Masiuka. Jak się jednak okazało, jury sprawdziło jeszcze cały wyścig pod kątem uchybień stylowych, a wyrok sędziów okazał się druzgocący dla Ressa, który został zdyskwalifikowany, najpewniej za zbyt długie płynięcie pod wodą.
W ten sposób zwycięzcą został Armstrong z czasem 24,14 sek., a Masiukowi przypadł ostatecznie srebrny medal, choć do tego nie musiał on nawet ponownie pobić rekordu Polski. Popłynął od niego o 0,01 sek. wolniej, w czasie 24,49 sek. Brąz wywalczył z czasem 24,51 sek. Włoch Thomas Ceccon.
Dla Polski jest to pierwszy medal na tych mistrzostwach świata, ale w stolicy Węgier o drugi krążek o godzinie 18:47 powalczy jeszcze Katarzyna Wasick, która jest jedną z faworytek na dystansie 50 metrów stylem dowolnym.