Były bramkarz Juventusu ocenił błędy Szczęsnego. "Nie ukrzyżujcie go"

- Wojtek Szczęsny popełnił ogromne błędy, ale ludzkie błędy. Nie ukrzyżujcie go! - apeluje na łamach "La Gazzetto dello Sport" Michelangelo Rampulla, były bramkarz Juventusu.

Juventus prowadził już 2:0 z Udinese (bramki zdobyli Paulo Dybala i Juan Cuadrado), ale w drugiej połowie Wojciech Szczęsny popełnił dwa katastrofalne błędy i mecz zakończył się remisem. Najpierw, na początku drugiej połowy, Polak nie złapał wydawałoby się prostego strzału Tolgaya Arslana, przez co chwilę później sfaulował przeciwnika i sprokurował rzut karny, który został zamieniony na gola przez Roberto Pereyrę. W 83. minucie było jeszcze gorzej. Szczęsny wdał się w drybling i naciskany przez dwóch rywali, wybijając piłkę, w końcu trafił jednego z nich. Do pustej bramki piłkę skierował Deulofeu. "Szczęsny to katastrofa" - pisze Calciomercato. W większości włoskich mediach Polak został skrytykowany. Ale nie przez wszystkich. Na łamach "La Gazzetta dello Sport" Polaka broni Michelangelo Rampulla, który w latach 1992-2002 rozegrał dla turyńczyków 99 meczów.

Zobacz wideo "Grosicki wybrał dobry moment na powrót. Miał już dość tułaczki po świecie"

"Zgubiła go zbyt duża pewność siebie"

- To są błędy, które mogą się zdarzyć. Oczywiście były to ewidentne pomyłki Polaka i krwawe błędy, ale takie się przytrafiają. Pierwszy stracony gol to błąd techniczny. Szczęsny powinien pewnie złapać piłkę i karnego by nie było. Jeśli chodzi o drugą straconą bramkę, to zgubiła go zbyt duża pewność siebie. Massimiliano Allegri ma rację, że są sytuacje, w których możesz po prostu wybić piłkę na aut, a nie za wszelką cenę szukać rozegrania. Nawet Leonardo Bonucci, gdy widzi niebezpieczeństwo, też czasem nie zaryzykuje i po prostu wybije piłkę jak najdalej - analizuje były bramkarz Juve.

I dodaje: - Jestem przekonany, że Wojciech jest świadom swoich pomyłek i zrobi wszystko, by ich już nie powtórzy. Popełnił ogromne błędy, ale ludzkie. Nie ukrzyżujcie Szczęsnego.

W następnym spotkaniu Serie A Juventus zagra na własnym obiekcie z Empoli. Szczęsny wciąż powinien być numerem jeden.

Więcej o:
Copyright © Agora SA