Primera Division. Realu dylemat z legendą

"Jestem lepszy, wiecie o tym doskonale, ale róbcie, co chcecie" - cytat z Diego Lopeza zamieszczony przez dziennik "Marca" skierowany był do szefów Realu Madryt. Wielka debata zbiegła się z prezentacją Keylora Navasa. Czy bramka "Królewskich" jest w niebezpieczeństwie?

Gra Ikera Casillasa w niedawnym sparingu z Manchesterem United wołała o pomstę do nieba. Legenda Realu sięgała do siatki trzykrotnie, za każdym razem mając w tym znaczący udział. Iker jest bez formy, przeżywa mundial, prywatne problemy, czy może jego wielka era dobiega końca? Można postawić przy nim tyle znaków zapytania, ile się komu podoba.

Mimo wszystko Carlo Ancelotti ogłosił, że Casillas stanie do bramki Realu w Superpucharze Europy. Złe wyniki w okresie przygotowawczym to jeszcze nie dramat. "Królewscy" nie grali w najsilniejszym składzie, więc trudno w panice debatować o ich sile i formie. Nowi, czyli Toni Kroos, James Rodriguez ćwiczą osobno, Angel di Maria czeka na transfer do PSG, nie grał Karim Benzema, a Cristiano Ronaldo wszedł z United na kwadrans. Czy jest w tym coś dziwnego, że Louis van Gaal traktował prestiżowy mecz poważniej niż Carlo Ancelotti? To angielski kolos zmarnował poprzedni sezon i w tym musi się odbijać od dna.

Casillas chciał opuścić Real, w którym się wychował i wyrósł na legendę. Miał zamiar zniknąć z oczu fanom, którzy są na niego coraz bardziej zirytowani. Ale Florentino Perez postanowił, że po zdobyciu "La Decima" klub może pozwolić sobie na luksus zatrzymania legendy. Nawet jeśli Iker jest dziś słabszy od Diego Lopeza, znaczy w Madrycie więcej. Po to zatrudnia się Keylora Navasa, by był gwarancją, że bramka Realu jest bezpieczna. Casillas ma zostać jego dublerem, choć jest zbyt wielką postacią, by trener otwarcie skazał go na ławkę. Oficjalnie mówi się o rywalizacji w bramce, ale wiadomo, że jeśli Casillas się nie podciągnie, tę rywalizację przegra z kretesem. Dziś, w dniu prezentacji Keylora Navasa, aż 83 proc. czytelników "Marki" uważa, że to Kostarykanin powinien być nr. 1.

Szkoda Diego Lopeza, który musi poszukać sobie innego klubu. Mimo wszystko jednak, jeśli Ancelotti i Perez są pewni, że chcą powierzyć bramkę Keylorowi Navasowi, na rezerwowego bardziej nadaje się Iker. To jest ten przypadek, kiedy dawne zasługi nie pozostają bez znaczenia. Perez nie chce zapewne, by Casillas zniknął z Santiago Bernabeu tak samo jak kiedyś Raul i Guti. Czuć w tej cierpliwości do Ikera luksus szefa klubu, który czuje się sportowo zaspokojony. "La Decima" będąca przez 12 lat mrocznym przedmiotem pożądania Pereza już w witrynach Santiago Bernabeu stoi. Trudno żyć przeszłością przez dekadę, ale kilka miesięcy to chyba nawet wypada. Dobrze, że "Królewscy" zaczynają sezon bez ściskoszczęku. W zespole, który zdobył niedawno Puchar Europy nie wypada rozdzierać szat po porażkach w sparingach?

Atletico kontra reszta Hiszpanii, Barca i Real się zemszczą?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.