Przed tym meczem Bayern Monachium w ostatnich dwóch kolejkach zdobył tylko dwa punkty. Przez to przewaga mistrzów Niemiec nad drugą Borussią Dortmund zmalała do zaledwie czterech punktów. W sobotę zespół Juliana Nagelsmanna mierzył się na własnym stadionie z ósmym Unionem Berlin, a mimo drobnych problemów zdrowotnych w tygodniu, w wyjściowym składzie gospodarzy wystąpił Robert Lewandowski.
Pierwsza połowa tego spotkania była dość wyrównana, ale gole strzelał tylko Bayern. Wszystko dlatego, że Union na Allianz Arenie był wyjątkowo nieskuteczny, a do tego popełniał koszmarne błędy w defensywie. W pierwszych 22 minutach goście mieli trzy świetne szanse na zdobycie bramki. Najpierw uderzenie głową Sheraldo Beckera trafiło w boczną siatkę, później po centrze tego zawodnika minimalnie spudłował Taiwo Awoniyi, a w międzyczasie uderzenie z kilku metrów Robina Knoche po rzucie wolnym świetnie obronił Manuel Neuer.
Za to Bayern imponował skutecznością. W 16. minucie potężny strzał zza pola karnego oddał Kingsley Coman, a piłka przełamała dłoń bramkarza gospodarzy Andreasa Luthe i wpadła do siatki. Dziewięć minut później po dobrym dośrodkowaniu Joshuy Kimmicha z rzutu wolnego bramkę głową zdobył Tanguy Nianzou.
Tuż przed przerwą swojego 30. gola w tym sezonie strzelił z kolei Robert Lewandowski. Polski napastnik wykorzystał fatalny błąd obrony Unionu, został sfaulowany w polu karnym przez Luthe, a następnie z zimną krwią pokonał bramkarza z rzutu karnego i po pierwszej połowie było 3:0 dla Bayernu.
Tuż po zmianie stron Lewandowski dołożył kolejne trafienie. Polak strzałem z bliskiej odległości wykończył znakomitą akcję Thomasa Muellera i Jamala Musiali, wykorzystując podanie młodziutkiego pomocnika Bayernu.
Do końca spotkania niewiele się zmieniało. Union starał się robić, co tylko mógł, ale nic z tego nie wyszło. Gospodarze cały czas kontrolowali grę i bardzo często zamykali rywali na ich połowie. Bawarczycy starali się utrzymywać przy piłce, jak długo tylko się dało. Pod koniec próbowali jeszcze dobić Union.
Kilka minut przed końcem Tolisso zagrywał w kierunku Lewandowskiego, ale Andreas Luthe pewnie chwycił piłkę. Chwilę później - znów Tolisso - zdecydował się na strzał z dystansu. Piłka przeleciała jednak na poprzeczką gości. Moment potem sędzia zakończył spotkanie. Dzięki temu Bayern wygrał 4:0 z Unionem Berlin.
Po sobotnim zwycięstwie Bawarczycy uciekli w tabeli Bundesligi na siedem punktów przewagi nad Borussią. Dortmundczycy mają jednak jeszcze przed sobą 27. spotkanie. Te już w niedzielę o 19:30 na stadionie w Kolonii.