Kapustka urazu doznał w 3. minucie gry środowego meczu z Florą Tallin (2:1), gdy po strzelonej bramce po pięknej indywidualnej akcji, ciesząc się z trafienia, wylądował na tyle niefortunnie, że od razu poczuł ból w prawym kolanie.
Były reprezentant Polski od razu pokazał sztabowi szkoleniowemu Legii, że coś jest nie w porządku i nie był w stanie kontynuować gry. Po chwili na boisku zmienił go Bartosz Slisz, a na twarzy Kapustki widać było, że przeczuwał, że z jego kolanem nie jest dobrze.
To samo mówił po spotkaniu trener Legii Czesław Michniewicz. - Podejrzenia są w kierunku urazu więzadeł krzyżowych. Nie wygląda to zbyt dobrze. Lekarz badał to kolano "manualnie", bez żadnej aparatury. Liczymy się z tym, że Bartka przez jakiś czas zabraknie - przyznawał po spotkaniu w rozmowie z TVP Sport, a później podobne słowa powtórzył na pomeczowej konferencji prasowej.
- Rokowania nie są najlepsze. Szczegółowe badania odbędą się jutro (w czwartek - przyp.red.), ale lekarz po pierwszej diagnozie poinformował, że to może być poważna kontuzja - mówił były selekcjoner młodzieżówki.
W czwartek wieczorem Bartosz Kapustka miał rezonans magnetyczny, którego badanie potwierdziło najgorsze przypuszczenia. 24-latek zerwał więzadło krzyżowe w prawym kolanie. Czeka go operacja i wielomiesięczna przerwa w grze.
To nie pierwsza taka kontuzja 14-krotnego reprezentanta Polski. W marcu 2019 roku, na wypożyczeniu w belgijskim Oud-Heverlee Leuven, Kapustka zerwał więzadło krzyżowe w drugim, lewym kolanie. Wówczas operowany i leczony był we włoskiej klinice Villa Stuart, gdzie identyczny uraz leczył także (i to dwukrotnie) Arkadiusz Milik.
Do gry Kapustka wrócił wówczas po dziewięciu miesiącach i choć potrzebował trochę czasu, już w Legii Warszawa udało mu się wrócić do wysokiej formy, dzięki której aspirował do ponownego powołania do reprezentacji Polski. Oby i tym razem było podobnie.
Drugi tak poważny uraz jest problemem nie tylko dla Kapustki, którego umowa z Legią Warszawa obowiązuje do czerwca 2022 roku, ale też dla mistrzów Polski. W systemie 3-4-3, najczęściej stosowanym przez Czesława Michniewicza, dynamiczne "10" odgrywają bardzo ważną rolę, a oprócz Kapustki podobnie jest w stanie grać tylko Brazylijczyk Luquinhas. Brak byłego reprezentanta Polski był już widoczny w meczu z Florą Tallin, gdy Legia męczyła się niemiłosiernie i dopiero w doliczonym czasie gry po rzucie wolnym zdołała wywalczyć minimalną przewagę przed rewanżem.
AKTUALIZACJA: Legia Warszawa potwierdziła w oficjalnym komunikacie, że Bartosza Kapustkę ponownie czeka przerwa w grze o długości 8-9 miesięcy.