Dwaj wielcy piłkarze mogli zagrać w Legii. "Chciał wrócić z Chin"

Keisuke Honda i Marek Hamsik w ekstraklasie? To było realne! Jak zdradził w wywiadzie z WP SportoweFakty dyrektor sportowy Legii Warszawa, Radosław Kucharski, obaj piłkarze byli w zasięgu mistrzów Polski. - Inaczej chcemy budować Legię - stwierdził jednak.

Do transferu Hamsika mogło dojść zimą, kiedy to doświadczony Słowak wrócił z Chin do Europy, ale ostatecznie został zawodnikiem IFK Goeteborg. - Nawiązaliśmy kontakt z jego agentami. On chciał wrócić z Chin do Europy, żeby odbudować się przed Euro. Wiele rynków w Europie było już wtedy zamkniętych, ale polski czy słowacki jeszcze nie. Tyle że to się nie rozwinęło... Bo Hamsik był nastawiony na to, że po Euro idzie dalej. Z punktu widzenia walki o mistrzostwo Polski miałby sens, ale w dłuższej perspektywie nie, bo Marek był zdecydowany, aby potem znów zmienić klub - mówił Kucharski w rozmowie z WP SportoweFakty.

Zobacz wideo To bohater Legii Warszawa! "Zaskoczył wszystkich. To niespotykane"

A jak było z Keisuke Hondą, byłym zawodnikiem AC Milan? - Bardzo chciał trafić do nas po grze w Brazylii. Ale z punktu widzenia sportowego to nas nie interesowało. Jednak inaczej chcemy budować Legię - tłumaczył dyrektor sportowy mistrzów Polski. 

Latem do Legii Warszawa trafili tacy, jak Mahir Emreli, Mattias Johansson, Josue Pesqueira, Lindsay Rose, Maik Nawrocki oraz Joel Abu Hanna. Kucharski zapowiedział jednak, że okno transferowe w Legii jeszcze się nie zakończyło. 

- Nowe transfery? Nie wykluczam takiej opcji, choć nie zakładam, że muszą być. To są naczynia połączone. Może też się trafić jakiś ruch out, który spowoduje ruch in. Nie jest to przesądzone, ale 1-2 transfery mogą jeszcze być. Sytuacja jest dynamiczna - wyjaśnił.

- Zrobiliśmy pierwsze ruchy na przełomie maja i czerwca, sprowadzając nowych piłkarzy. Teraz jesteśmy na etapie obserwacji tego, jak wchodzą do zespołu, jak się aklimatyzują. Mówiliśmy o Mahirze, ale nie zapominajmy o dobrej zmianie Mattiasa. Za chwilę wskoczy kolejny piłkarz. Ale jedna rzecz się nie zmienia. Okienko na Łazienkowskiej zawsze jest długie i w to lato również będzie trwało do końca sierpnia - dodał Kucharski.

Transfer Emrelego nie był łatwy

Jeden z zawodników już w swoich pierwszych meczach w Legii pokazał, że może być gwiazdą całej ekstraklasy. Mahir Emreli w dwumeczu z Bodo/Glimt strzelił dwa gole, a do tego dołożył jedno trafienie w meczu o Superpuchar Polski z Rakowem Częstochowa

- Cieszy mnie już jedno: mówiło się, że Mahir nie strzela w pucharach, a u nas zaczął od dwóch goli - mówił dyrektor sportowy Legii. - Ten transfer był planowany z dużym wyprzedzeniem, ale wcale nie był łatwy do "spięcia". Rozmowy trwały 3,5 miesiąca. To nie jest tak, że zrobisz taki transfer w jeden, dwa dni. To był złożony proces. Na pewno Emreli to ciekawy przypadek, również pod względem negocjacji. Nieco innych niż do tej pory, bo tu wchodziło też w grę środowisko rodzinne. Nocne rozmowy przez "zoom", z piłkarzem, agentem, mamą piłkarza. Ale wszystko zmierzało w dobrym kierunku i tak też się skończyło - opowiadał Kucharski, który nie ukrywał, że Legia miała sporą konkurencję w walce o napastnika z Azerbejdżanu.

- Nawet po podpisaniu kontraktu, ale gdy jeszcze polskie media o tym nie informowały, dostałem trzy wiadomości z rynku portugalskiego z gratulacjami za transfer. Poza tym interesowały się nim kluby z Belgii, Rosji, Austrii i Węgier. Piłkarz był natomiast bardzo świadomy. Od lat rozmawiam z zawodnikami i tu się czuło, że ma dużą wiedzę na temat Legii. Od pierwszej rozmowy robił wrażenie. Wiedział bardzo dużo o nas, co wygraliśmy, co przegraliśmy w poprzednim sezonie, z kim miałby tu rywalizować. Słowem: był świetnie przygotowany. Nie ukrywam, że pomogła też... jego wcześniejsza wizyta na naszym stadionie. Wprawdzie wynik tamtej rywalizacji z Karabachem był niekorzystny dla nas, ale poznał wtedy środowisko i jakość naszego klubu. Poza tym był świadomy celów, że u nas też może walczyć o mistrzostwo kraju, tyle że silniejszej ligi. No i piłkarsko pasuje do nas. Mimo że jest szybki, mniej pasowałby do zespołu, który gra z kontrataku. On lubi czerpać przyjemność z gry, lubi dotykać piłkę. Jest skuteczny, ale lubi mieć piłkę przy nodze - analizował Radosław Kucharski. 

Twitter "położył" Legii transfery

Kucharski zaskoczył też twierdzeniem, że dwa transfery Legii Warszawa nie doszły do skutku przez... wyciek informacji na ten temat na Twitterze.

- W okienku letnim padły przez to niektóre transfery - Marcela Heistera i Petera Pokornego. Z Mucim zresztą była podobna sytuacja, choć w tym przypadku pomogło jego otoczenie, które stwierdziło, że skoro podaliśmy sobie ręce, ustaliliśmy dla piłkarza ścieżkę rozwoju, to tego się trzymamy. Mimo tego, że na ostatniej prostej pojawiły się większe pieniądze. Ludzie Muciego i on sam dotrzymali jednak danego nam słowa. Choć sam nie angażuję się i nie śledzę Twittera, to czasem jestem, przepraszam za określenie, wk... Bo to niszczy kilka miesięcy pracy. Weźmy przykład Pokornego. Piłkarz był już u nas umówiony na testy medyczne. I nie dość, że nie dotarł, to przy okazji zawaliły się opcje numer 2, 3 i 4 na tę pozycję. Bo gdy my czekaliśmy na niego, to piłkarz numer dwa z naszej listy podpisał umowę gdzie indziej, ten trzeci to samo, a czwarty przedłuża w swoim klubie. Na zewnątrz tego nie widać, ale ja to widzę w moim "zeszycie". I po paru miesiącach muszę zaczynać poszukiwania od nowa - nie przebierał w słowach dyrektor sportowy Legii.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.