Legia Warszawa przed dwumeczem z Florą Tallin w eliminacjach Ligi Mistrzów była stawiana w roli zdecydowanego faworyta. Trudno było się temu dziwić, gdyż mistrzowie Polski dysponują budżetem kilkakrotnie większym od swojego odpowiednika z Estonii, w którym występują zawodnicy, którzy zostali pożegnani przez polskie kluby, jak Konstantin Vassiljev, Sergei Zenjov czy Henrik Ojamaa. I gdy już w trzeciej minucie po efektownej indywidualnej akcji Bartosza Kapustki płaski strzał byłego reprezentanta Polski zza pola karnego otworzył wynik spotkania, wydawało się, że teraz już wszystko musi pójść zgodnie z planem drużyny Czesława Michniewicza.
Paradoksalnie od tego momentu jednak wszystko zaczęło się sypać. A zaczęło się od urazu Bartosza Kapustki, który w trakcie świętowania zdobytej bramki doznał urazu kolana i musiał opuścić boisko. Zmienił go Bartosz Slisz.
W kolejnych minutach na murawie panował chaos. W dużej mierze przez proste błędy piłkarzy Legii. Pomyłki Mateusza Hołowni mogły skończyć się bardzo źle, ale akcje Rauno Sappinena i Sergeia Zenjova nie przyniosły bramki wyrównującej. Przy tej drugiej sytuacji znakomitą interwencją po strzale Estończyka popisał się Artur Boruc.
Po drugiej stronie boiska wynik podwyższyć mogli Andre Martins i Luquinhas, jednak obaj w naprawdę dobrych sytuacjach nie potrafili trafić w bramkę mistrzów Estonii. Choć do przerwy Legia wciąż prowadziła 1:0, to jednak sytuacja boiskowa nie zwiastowała niczego dobrego w drugiej połowie.
Takie wrażenie szybko się potwierdziło po wznowieniu gry. W 53. minucie Ojamaa na lewym skrzydle zakręcił Juranoviciem i płasko dośrodkował piłkę przed bramkę, gdzie wbiegający Sappinen płaskim strzałem z najbliższej odległości doprowadził do wyrównania.
Estończycy przy korzystnym wyniku się cofnęli, a Legia stwarzała zagrożenie dla bramki przeciwnika jedynie po stałych fragmentach gry. Uderzenie głową Artura Jędrzejczyka kapitalnie obronił Igonen, a po strzale Mateusza Wieteski obrońca Flory wybił piłkę zmierzającą do bramki z linii bramkowej.
Również ze stałego fragmentu padła zwycięska bramka dla Legii, na którą trzeba było czekać aż do 90. minuty. Wtedy to po długim zagraniu w pole karne bardzo źle interweniował Poom, a do piłki w polu karnym dopadł Rafael Lopes i potężnym strzałem z pierwszej piłki zapewnił Legii cenne zwycięstwo.
Legia Warszawa zawiodła, ale w ogromnych bólach wygrała z Florą Tallin 2:1. Rewanż w Estonii, na który mistrz Polski pojedzie z jednobramkową przewagą, odbędzie się we wtorek 27 lipca o godzinie 18:00 czasu polskiego.
Bramki: Kapustka 3', Lopes 90' - Sappinen 53'
Legia: Boruc - Jędrzejczyk, Wieteska, Hołownia (60' Lopes) - Juranović, Kapustka (7' Slisz), Martins, Mladenović - Luquinhas - Emreli (56' Josue), Pekhart.
Flora: Igonen - Lukka (74' Kallaste), Kuusk, Purg, Lilander - Soomets (79' Poom), Miller - Ojamaa, Vassiljev, Zenjov - Sappinen (80' Reinkort).
Żółte kartki: Lukka.
Sędzia: Witalij Mieszkow (Rosja).