ASVEL Lyon-Villeurbanne to obecnie ostatnia drużyna w tabeli koszykarskiej Euroligi. Nie dość, że słabo radzi sobie na parkiecie, to jeszcze władze rozgrywek nałożyły na nią karę. Jak poinformowało "Ouest-France" powodem było naruszenie przepisów Finansowego Fair Play. Klub miał przeznaczyć... zbyt mało pieniędzy na wynagrodzenia dla swoich graczy. Problem wbrew pozorom jest poważny, dlatego władze zespołu rozważają zaskakujący ruch.
Przepis o minimalnym poziomie wydatków na pensje dla graczy, jak tłumaczy wspomniane źródło, został wprowadzony po to, by zapewnić Eurolidze odpowiedni poziom konkurencyjności. - Niedopełnienie obowiązku może doprowadzić do wykluczenia drużyny lub do decyzji akcjonariuszy o nieprzedłużeniu licencji - czytamy. Wygląda na to, że klub należący do Tony'ego Parkera jest już pogodzony z losem i Euroligę opuści z własnej woli.
Francuskie RMC Sport, powołując się na informacje greckiego dziennikarza Sotirisa Vetakisa, podało, że ASVEL chce sprzedać swoje udziały w Eurolidze razem z wieloletnią licencją na udział w tych rozgrywkach. Zainteresowane ich kupnem ma być AS Monaco. Ekipa z Księstwa co prawda już teraz występuje w Eurolidze, ale nie jest jej stałym uczestnikiem. Dzieje się tak dzięki corocznemu zaproszeniu uzależnionemu od wyników. Taka licencja pozwoliłaby Monaco ustabilizować swoją pozycję na europejskiej scenie i zagwarantowała automatyczną rejestrację w kolejnych sezonach.
Taki ruch jest możliwy dlatego, że w koszykarskiej Eurolidze funkcjonują nieco inne zasady niż chociażby w piłkarskich europejskich pucharach. Nie ma do niej specjalnych kwalifikacji. Co roku startuje w niej 13 klubów-akcjonariuszy (tzw. A13), a także pięć dodatkowo zaproszonych zespołów.
A co stanie się z ASVEL, jeśli dojdzie do transakcji? Zdaniem francuskich mediów klub w przyszłości planuje dołączyć do zupełnie nowego projektu - NBA Europe, konkurencyjnego dla Euroligi. Zanim to jednak nastąpi, w kolejnym sezonie będzie mogło wystąpić w Lidze Mistrzów FIBA.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!