• Link został skopiowany

Prokuratura ujawnia zeznania ws. pobicia koszykarki. Napastnik "uzasadniał je pomyłką"

W środę 18 października Mikayli Cowling amerykańska koszykarka VBW-u Arki Gdynia została pobita i napadnięta, gdy świętowała w jednym z gdańskich klubów wygraną w EuroCup. W sprawie wypowiedział się już klub zawodniczki, prezydent Gdyni i sama poszkodowana. Teraz głos zabrała także Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, która poinformowała o działaniach podjętych w tej sprawie.
Poland US Player Attacked Basketball
Fot. Sean Rayford / AP Photo

Nie milkną echa sprawy pobicia koszykarki VBW-u Arki Gdynia Mikayli Cowling. W ubiegłą środą Amerykanka padła ofiarą napaści w jednym z gdańskich klubów. W nim koszykarki Arki Gdynia świętowały wygraną w drugiej kolejce rozgrywek EuroCup z zespołem BCF Elfic Fribourg 77:47. Cowling została zaatakowana przez 48-letniego ochroniarza lokalu, w wyniku czego doznała pęknięcia oczodołu. We wtorek wydała oświadczenie w tej sprawie, w którym podkreśliła, że "był to najbardziej ekstremalny przypadek nienawiści, jakiego kiedykolwiek doświadczyła".

Zobacz wideo Euro 2024 bez Polski? PZPN reaguje. "To jest najgorsze"

"Pozostaję w Polsce i pomimo tego nienawistnego czynu mam zamiar dalej grać dla drużyny, dla której tu przyjechałam. Chciałabym w swoim imieniu podziękować mojemu agentowi, koleżankom z drużyny oraz klubowi VBW Arka Gdynia za wsparcie i działania na rzecz sprawiedliwości" - dodała w oświadczeniu, które jest jej jedynym głosem w sprawie i teraz chce się skupić na powrocie do zdrowia.

Prokuratura opublikowała komunikat ws. pobicia Mikayli Cowling

Tego samego dnia komunikat w sprawie pobicia 27-latki wydała Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. "Materiał dowodowy potwierdza, że pracownik ochrony kilkukrotnie uderzył pokrzywdzoną ręką w głowę, powodując u niej uszkodzenia ciała na czas powyżej 7 dni. Ustalone okoliczności wskazują, że podejrzany podjął działania, pozostając w błędnym przekonaniu, że do damskiej toalety wszedł mężczyzna. Pomimo pozyskania informacji, że jest w błędzie, kontynuował swoje działania, eskalując je" - poinformowała rzecznik prokuratury Grażyna Wawryniuk.

Prokuratura w swoim postępowaniu nie potwierdziła, że agresja mężczyzny była na tle narodowościom. Dodatkowo służby wzięły pod uwagę, że napastnik bezpośrednio po całym zajściu przepraszał za swoje zachowanie. "Uzasadniał je pomyłką, a w toku prowadzonego postępowania nie negował, że zdarzenie miało miejsce" - czytamy.

Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl

Powyższe aspekty oraz zebranie kompletu materiału dowodowego sprawiło, że podjęte zostały następujące środki zapobiegawcze: dozór policji, zakaz kontaktowania się z pokrzywdzoną i świadkami oraz zakaz zbliżania się do pokrzywdzonej.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: