"Już myślałam, że umrę". Sąd uniewinnił oskarżonego o napaść trenera, ale sprawa ma dalszy ciąg

Francuska judoczka Margaux Pinot planuje odwołać się od decyzji sądu, który uniewinnił jej partnera i jednocześnie trenera Alaina Schmitta, po tym jak został przez nią oskarżony o przemoc domową - poinformował w CNN prawnik Pinot, Rachid Madid. Z kolei sam Schmitt odpiera zarzuty, mówiąc: - Nie było ani jednego ciosu, ani jednego kopnięcia z mojej strony.

Reprezentantka Francji w judo, mistrzyni świata i Europy Margaux Pinot wyznała w mediach społecznościowych, że została brutalnie pobita przez swojego partnera, który jest jednocześnie jej trenerem.

Zobacz wideo Artur Szpilka szczerze: Jest problem. Głowa daje znać

Jako dowód judoczka zamieściła na Twitterze przerażające zdjęcie swojej twarzy, na której widać ślady ciężkiego pobicia. Do wydarzeń, których skutkiem było brutalne pobicie, miało dojść w poprzedni weekend. "Byłam obrażana i bita pięściami. Kilka razy uderzyłam głową o podłogę. O mało nie zostałam uduszona. Już myślałam, że umrę" - napisała Pinot.

27-latka w porę zdążyła się jednak uratować i uciekła do sąsiadów, którzy po wysłuchaniu wersji sportsmenki zawiadomili policję. Po szybkim dochodzeniu sąd podjął jednak kontrowersyjną decyzję. Partner i trener 27-latki został uniewinniony przez sąd z powodu braku dowodów.

Pinot była w szoku po decyzji sądu i nie mogła się z nią pogodzić. - Odniosłam kilka urazów, w tym złamanie nosa. Dziś sąd postanowił go oczyścić. Jak tak można, biorąc pod uwagę moje obrażenia i krew, która ciągle jest na podłodze mieszkania? Czego jeszcze brakowało? Może mojej śmierci na koniec? - mówiła, cytowana przez sport1.de.

W obronie judoczki stanęła dwukrotna złota medalistka z IO w Tokio Clarisse Agbegnenou. - Nie mam słów, żeby wyrazić to, co dzieje się w mojej głowie i moim ciele jako kobiety, biorąc pod uwagę, co wycierpiała Margaux - powiedziała.

Nowe informacje dot. pobicia Margaux Pinot. Jej partner i trener odpiera zarzuty. "Każdy musi to wiedzieć"

W piątek prawnik zawodniczki Rachid Madid powiedział w CNN, że jest zszokowany decyzją sądu. - Jestem zdumiony decyzją, która została wydana w pierwszej instancji, ponieważ zebrano dowody, aby doprowadzić do skazania go. 

Później głos zabrał oskarżony o przemoc domową wobec judoczki jej trener Alain Schmitt, który pojawił się w prywatnej francuskiej telewizji BFMTV z ogromnym siniakiem wokół oka i zaprzeczył, że coś takiego miało miejsce. - Nazywam się Alain Schmitt, nie jestem agresywny i każdy musi to wiedzieć. Nigdy nie uderzyłem kobiety - zaczął. - Coś jest nie tak. Według niej zadałem jej pięć ciosów, a ona twierdzi, że nie podniosła na mnie ręki. Jej wersja jest niesamowita. Nie było ani jednego ciosu, ani jednego kopnięcia z mojej strony - dodał Schmitt.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Wersja trenera judoczki znacznie odbiega od tego, co mówiła Pinot podczas konferencji prasowej. - Próbowałam go powstrzymać i uspokoić, powiedziałam: "Alain, przestań" - podkreśliła Francuzka.

Do całej sprawy odniósł się również prawnik Schmitta, Malik Behloul. - Nie było możliwości stwierdzić, kto kogo uderzył i ta wątpliwość zadziałała na korzyść oskarżonego, który musiał zostać zwolniony - przyznał.

Według doniesień telewizji BMFTV sąd zwolnił Schmitta z powodu braku wystarczających dowodów. Prokurator Eric Mathais powiedział CNN, że prokuratura również odwołała się od wyroku sądu, ponieważ istnieje taka możliwość we francuskim systemie prawnym. - Obrona poparła uniewinnienie, prokuratura zażądała wyroku skazującego. Sąd orzekł wyrok na korzyść obrońcy oskarżonego, my składamy apelację - przekazał prokurator w mediach społecznościowych.

Więcej o: