W sobotę w Otwocku doszło do poważnej kolizji. Kierowca McLarena 720s uderzył w latarnię z taką mocą, że ta złamała się w pół. Okazało się, że za kierownicą luksusowego auta siedział początkujący, ale obiecujący młody kierowca rajdowy. To 18-letni Oliwier Dobrowolski, który w tym roku już trzy razy stawał na podium rajdowych mistrzostw Polski w Rallycrossie.
WP SportoweFakty podały, że samochód należał do firmy Select Automotive, której właścicielem jest Piotr Dobrowolski - ojciec Oliwiera, były kierowca rajdowy, wielkorotny mistrz polski w wyścigach motocyklowych i samochodowych. - Syn dodał gazu i uślizgnął się tył, mimo włączonej kontroli trakcji. Tył poszedł w lewo, szybka kontra i brak reakcji auta, przednie koła płużyły w kierunku krawężnika. Nastąpiło uderzenie w krawężnik pod kątem prostym. Urwane koło, uderzenie w latarnie i ślizg bez hamulców - opisywał Piotr Dobrowolski. I wyliczał uszkodzenia: - Zderzak, błotnik, lampa, drzwi oraz prawe przednie zawieszenie.
Miejscowa policja informowała, że przyczyną kolizji było niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze. Dobrowolski wykluczał jednak brawurę syna i tłumaczył, że zwyczajnie zabrakło mu doświadczenia. - 720S to bardzo trudne auto. Prawie 800 KM i napęd na tył. Syn jeździł nim po Silesia Ring, kręcąc bardzo dobre czasy zarówno na suchym, jak i mokrym torze - mówił Dobrowolski.
Po tym wypadku portal zajmujący się bezpieczeństwem ruchu drogowego brd24.pl dotarł jednak do materiałów, które Dobrowolscy zamieszczali wcześniej w internecie. Wynika z nich, że wcześniej brawurowo jeździli po polskich drogach. I nie tylko po drogach. Dziennikarze opisują nagranie z kwietnia tego roku: "Widać na nim, jak dwaj kierowcy crossowych maszyn jadą nimi po drodze dla rowerów na Moście Południowym - na filmie nagrała się mijana tablica oznaczająca zjazd R14 na Wilanów. Później na nagraniu widać, że jadą motocyklami po chodniku" - czytamy.
Dziennikarze brd24.pl i zwracają uwagę, że tytuł tego nagrania to "Wjazd na Tor" z dopiskiem "Dad&Son", co może wskazywać, że 18-latek jechał razem ojcem, który pod filmem zamieścił komentarz z oklaskami.
Te filmy już zniknęły z internetu, ale portal brd24.pl je publikuje na swojej stronie z dopiskiem, że "zachowuje ich kopie jako dowód dla służb". I opisuje kolejne. "Jeden z najbardziej symptomatycznych filmików właściciel firmy Select Automotive zarejestrował 4 września 2020 r. To film z jazdy drogą ekspresową S8, w okolicach węzła Trzcianka. Piotr Dobrowolski na filmie denerwuje się, że żona nie pozwala mu ścigać się z poprzedzającym go samochodem Nissan GTR. Na nagraniu słychać dialog w tej sprawie:
Portal brd24.pl dalej opisuje dialog Dobrowolskiego z żoną, od której w pewnym momencie słyszy, że zamierza wysiąść z auta. - Ale gdzie wyjdziesz? Tam krowy się pasą. Tutaj nie ma transportu publicznego - mówi do żony, przez chwilę kręci wspomniane krowy na przydrożnej łące i dalej denerwuje się, że "nie ma jak jechać" po drodze S8.
- Niby prosta droga, niby dwie superfury, a ciągle jest przyspieszanie i hamowanie - zżyma się Dobrowolski na to, że pędząc po trasie wraz z poprzedzającym go samochodem, muszą zwalniać, gdy lewym pasem inni kierowcy wyprzedzają wolniej jadące samochody. - Człowiek w kryzysie wieku średniego kupił sobie McLarena. Chce pokazać, że McLaren jest szybszy od GTR-a i nie może, bo żona mu nie pozwala - mówi. I jeszcze pyta żonę: - Jak ta ostatnia piiiiii mam jechać za nim, tak?!
To nie jest jedyny tekst o Dobrowolskim na brd24.pl. W innym portal opisuje kolejne nagranie z września tego roku, w którym Dobrowolski miał dowodzić, że progi zwalniające są bez sensu, bo można je niektórymi samochodami pokonać nawet z prędkością 80 km/h.
Film zatytułował: "Czy progi zwalniają? Volvo S90 odpowiada...". Pod nim - jak informuje brd24.pl - użytkownicy portalu społecznościowego LinkedIn mieli zacząć zwracać uwagę Dobrowolskiemu, że test odbył się na ulicy, na której widoczne jest ograniczenie prędkości do 30 km/h. Dobrowolski miał zacząć twierdzić, że to "montaż" i że to nie on siedział za kierownicą pojazdu.
"Kiedy tłumaczyliśmy Dobrowolskiemu niestosowność takiego zachowania, jak na filmie, stwierdził, że kierowcy się z nim zgadzają a naczelnego portalu brd24.pl nazwał hejterem - czytamy na stronie brd24.pl, która cytuje także odpowiedź Dobrowolskiego z portalu LinkedIn: "To bardzo ciekawe, bo na przykład tutaj większość zgadza się ze mną. Na wszelkich forach motoryzacyjnych kierowcy są po mojej stronie. Dostałem też dużo wiadomości z gratulacjami, że czołowy moto hejter RP zainteresował się moją skromną osobą".
W piątek rano próbowaliśmy skontaktować się z Dobrowolskim, ale nie odpowiedział na naszą wiadomość.