Na sobotniej gali KSW, która odbyła się na Stadionie Narodowym hitem wieczoru było starcie Mariusza Pudzianowskiego z Arturem Szpilką. Początek walki należał do 46-latka, który szybko powalił rywala na matę. W drugiej rundzie pojedynku lepiej prezentował się jednak Szpilka i znokautował przeciwnika. Była to druga porażka z rzędu byłego strongmana. Wcześniej został pokonany przez Mameda Khalidova na gali KSW 77.
Pudzianowski był mocno przybity porażką i po zakończeniu walki wprost powiedział, że jest już u schyłku kariery. - Nie pytajcie się mnie, co dalej. To są już moje ostatnie podrygi w zawodowym sporcie - stwierdził. Wielu fanów zaczęło się zastanawiać, czy zawodnik wkrótce zakończy karierę. Nieco więcej na ten temat powiedział współzałożyciel KSW Martin Lewandowski.
- Nie rozmawiałem z nim jeszcze, ale nie sądzę, żeby to była jego ostatnia walka. Myślę, że przed nim jeszcze co najmniej dwa pojedynki. Z pewnością jest teraz przygnębiony, bo był pewny wygranej, zwłaszcza po tej pierwszej rundzie. Mariusz jest zbyt ambitny i myślę, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa - powiedział w programie The MMA Hour na kanale Youtube MMAFightingonSBN.
Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Jeśli Pudzianowski zdecyduje się kontynuować karierę, z pewnością nie będzie narzekać na brak ofert. Niedawno do walki wyzwał go Marcin Najman. "Po KSW na Narodowym pytacie, czy jestem gotowy na rewanż z Pudzianem? Odpowiadam rzeczowo, jestem!" - napisał na Twitterze. Gdyby doszło do tej walki, bylibyśmy świadkami wielkiego rewanżu. Obaj zawodnicy zmierzyli się ze sobą w 2009 roku podczas KSW 12 w Warszawie. Wówczas lepszy okazał się Pudzianowski.