W poprzednim sezonie Mateusz Bieniek miał ogromnego pecha. W finale Ligi Narodów doznał poważnej kontuzji stopy, która wykluczyła go z rywalizacji zarówno w kadrze, jak i w klubie. Opuścił m.in. turniej kwalifikacyjny do igrzysk, a także mistrzostwa Europy. Na szczęście i bez środkowego reprezentacji Polski udało się triumfować w obu tych imprezach.
Na igrzyska olimpijskie w Paryżu Bieniek zdążył wyzdrowieć, ale niestety w poniedziałkowy poranek po raz kolejny przydarzył mu się uraz. Pod koniec spotkania ze Słowenią potrzebował zmiany po tym, jak zaczął utykać po jednym z bloków. "Gdyby jego uraz okazał się poważny, byłby dramat, bo "Bieniu" tym meczem pokazał, jak ważnym ogniwem jest w tej kadrze" - pisał Jakub Balcerski ze Sport.pl.
Jak na razie nie wiadomo, jak poważna jest kontuzja Bieńka i co dokładnie mu dolega. - Mateusz poczuł ból stopy. Dziś i jutro przeprowadzane są i będą badania - informował rzecznik prasowy Polskiego Związku Piłki Siatkowej Mariusz Szyszko. O tym, że środkowy mógł doznać podobnego urazu, co przed rokiem, mówił też Nikola Grbić. Nie jest to dobra wiadomość.
Głos w sprawie zabrał też Michał Kubiak, który z bliska wspiera drużynę w walce o złoty medal. Przekazał niezbyt optymistyczne wieści. Niewykluczone, że nie zobaczymy Bieńka już na boisku w Paryżu. - Z tego co wiemy, to ten uraz jest dosyć poważny i odnowiła się kontuzja, którą Mateusz miał w zeszłym sezonie - informował były siatkarz na antenie Eurosportu, cytowany przez Interię.
Mimo wszystko Kubiak jest optymistą i wierzy, że bez Bieńka drużyna i tak sobie poradzi i powalczy o upragniony medal. - Szkoda na pewno, bo jest on ważnym ogniwem tej drużyny, ale mamy też kim go zastąpić i myślę, że tutaj akurat nie musimy się martwić o pozycję. A Mateuszowi życzymy oczywiście zdrowia, bo nikt nie chce przegrać z kontuzją - dodawał. To kolejny uraz w kadrze Polski na igrzyskach. Wcześniej kontuzji nabawił się Tomasz Fornal, ale wrócił już do gry.
Teraz przed Polakami najważniejszy mecz za kadencji Nikoli Grbicia i w całym XXI wieku. W półfinale igrzysk zmierzą się ze Stanami Zjednoczonymi. Trudno wyłonić faworyta tego starcia. Zwycięstwo pozwoli Biało-Czerwonym zgarnąć medal. A to byłby wielki sukces, choć i tak kadra może być już z siebie dumna. W poniedziałek przełamała "klątwę ćwierćfinałów" - właśnie na tym etapie rywalizacji kończyła ostatnie pięć edycji turnieju. Teraz po raz pierwszy od 44 lat powalczy o to, by stanąć na podium imprezy.
Mecz Polski z USA odbędzie się już w środę 7 sierpnia. Początek zaplanowano na godzinę 16:00. W drugim półfinale Włosi zmierzą się z Francuzami.