Katastrofa pierwszej transpłciowej sportsmenki na igrzyskach w Tokio

Laurel Hubbard szybko pożegnała się z igrzyskami olimpijskimi. Transpłciowa zawodniczka spaliła wszystkie trzy próby i odpadła z turnieju.

Laurel Hubbard przeszła do historii jako pierwsza osoba transpłciowa na igrzyskach olimpijskich. Reprezentantka Nowej Zelandii rywalizuje w podnoszeniu ciężarów. Jej występ okazał się jednak kompletnie nieudany. Na początek Hubbard nie dała rady sztandze o wadze 120 kg. Postanowiła spróbować z większym ciężarem, dokładając kolejne pięć kilogramów, ale spaliła kolejne dwie próby. Oznacza to, że ostatecznie nie zostanie nawet sklasyfikowana. Odpadła jako jedyna z trzynastu biorących udział w zawodach sportsmenek.

Zobacz wideo "Bartek Kurek, Łukasz Kubot i Iga Świątek bili nam brawo. Dla mnie to zaszczyt"

- Myślę, że byłam po prostu przytłoczona ekscytacją związaną z tym, że byłam na pomoście olimpijskim. To specjalne miejsce, nie tylko dla sztangistów. Myślę, że każdy olimpijczyk odczuwa adrenalinę i myślę, że dzisiaj trochę się "ugotowałam" – przyznała Hubbard w rozmowie ze Sky Sports po zawodach.

- Jestem świadoma kontrowersji, która otacza mój udział w tych igrzyskach. W związku z tym chciałabym szczególnie podziękować MKOl, ponieważ uważam, że potwierdza swoje zaangażowanie w zasady olimpizmu i tego, że sport jest dla wszystkich ludzi. Chciałabym też podziękować Komitetowi Olimpijskiemu Nowej Zelandii, który wspierał mnie w trudnych chwilach – dodała sztangistka, która podziękowała za wsparcie również kibicom.

Kontrowersje wokół występu transpłciowej zawodniczki. "To jest dla mnie oszustwem"

Występ Laurel Hubbard na igrzyskach rzeczywiście wzbudzał sporo kontrowersji. Niektórzy wskazywali, że z racji płci przypisanej przy urodzeniu ma ona przewagę nad większością zawodniczek. Przed laty startowała jako Gavin Hubbard, ale w 2012 roku zmieniła imię i przeszła terapię hormonalną. Do sportu wróciła w 2017 roku.

Przed korektą płci największym osiągnięciem Hubbard w ciężarach był rekord Nowej Zelandii juniorów. W 2017 roku powróciła do sportu już jako Laurel. A pod koniec 2015 roku MKOl uregulował kwestię startu w zawodach dla osób transpłciowych. Hubbard skorzystała z tej szansy. I to drugie wejście do sportu miała imponujące. W kategorii powyżej 90 kg zdominowała światowe igrzyska masters, uzyskała rekordowe wyniki wśród zawodniczek z Oceanii i Nowej Zelandii, a na mistrzostwach świata w Anaheim zdobyła srebro. Każdy jej sukces na nowo rozpalał dyskusje: gdzie wyznaczyć linię między prawem do samorealizacji a ochroną równości szans w zawodach? – pisał na Sport.pl Kacper Sosnowski.

Aleksandra Mierzejewska, którą Hubbard wyprzedziła na mistrzostwach świata, wprost stwierdziła, że fakt, iż Hubbard rywalizuje razem z kobietami to oszustwo. - Jeśli mężczyzna ogłasza zmianę płci i chce startować w zawodach z kobietami, to dla mnie jest oszustem. O jakim fair play my mówimy? Ja w oficjalnych rezultatach mam zapisane siódme miejsce. Środowisko gratulowało mi szóstego. Sportowe tabele są tabelami. Według nich jestem siódma i powiem szczerze: czuję się z tym źle – mówiła Mierzejewska.

- Trudno rywalizować, gdy nie ma się pewności, że warunki są identyczne dla wszystkich. Z jednej strony znakomicie, że takie osoby mogą brać udział w zawodach, ale z drugiej musimy zapewnić wszystkim równe warunki. Gdybym ja startowała z nią, nie czułabym, że wszystko jest w porządku – mówiła w 2017 roku Deborah Acason z Australijskiej Federacji Podnoszenia Ciężarów, dwukrotna uczestniczka igrzysk olimpijskich.

Inna z polskich sztangistek, chcąca zachować anonimowość, wskazywała, że nawet jeśli Hubbard obniżyła poziom testosteronu do odpowiedniego poziomu, to nadal za mało, aby mówić o uczciwej rywalizacji. - Poziom testosteronu to tylko jeden z czynników, który ma wpływ na wynik sportowy, istotny, ale nie jedyny. Budowa anatomiczna, praca układu nerwowego, sama pamięć mięśniowa i inne cechy, które od urodzenia nabywa mężczyzna, zawsze będą przewyższać fizyczne możliwości kobiety – powiedziała w rozmowie ze Sport.pl.

Więcej o:
Copyright © Agora SA