Andrij Kobrin tuż po wybuchu wojny w Ukrainie udzielił wywiadu WP SportoweFakty, w którym w ostrych słowach komentował inwazję wojsk rosyjskich na Ukrainę. Ukraiński żużlowiec, który w przeszłości reprezentował barwy m.in. Wybrzeża Gdańsk, nie przebierał w słowach, nazywając Putina mordercą, zabójcą i dyktatorem.
I za te słowa oberwało mu się najmocniej od Rosjanina Renata Gafurowa, jego byłego kolegi klubowego. Jak zdradził Korbin w rozmowie z WP SportoweFakty, Gafurow wysłał mu wiadomość na Messengerze. - Ty banderowska gnido, tego się po tobie nie spodziewałem. Czytałem sporo rzeczy o rosyjskich sportowcach, które nie mają nic wspólnego ze sprawami politycznymi. Znałem cię jako inną osobę - napisał Rosjanin do Kobrina.
Jak przyznał Kobrin, był całkowicie zaskoczony wiadomością, jaką otrzymał od Gafurowa. - Byłem zaskoczony tym, co rano przeczytałem na messengerze. Renat napisał m.in. że jestem banderowcem. Nie wiem, być może pisał to pod wpływem alkoholu lub narkotyków, a jeśli pisał to na trzeźwo... to musi iść do lekarza, bo chyba ma problem z głową. Musi się ogarnąć - podkreślił Ukrainiec.
Kobrin nie zamierza jednak wycofywać się ze swoich słów. Tym bardziej, że to jedyna negatywna wiadomość, jaką otrzymał od czasu swojego wywiadu. - Żadnych wiadomości po tym wywiadzie nie było, bo była napisana prawda i to, co myślę. Wszyscy wiedzą, że Władimir Putin to morderca, a rosyjska armia, to faszyści - podkreślił raz jeszcze.