27 stycznia Aryna Sabalenka świętowała swój drugi tytuł z rzędu Australian Open. Białorusinka całkowicie zdominowała ten turniej, wygrywając bez straty seta. Do rywalizacji wróciła dopiero po 24 dniach, ale o turnieju w Dubaju będzie chciała jak najszybciej zapomnieć. Już w swoim pierwszym meczu przegrała 7:6(5), 3:6, 6:0 z Donną Vekić (31. WTA).
Chorwatka ma patent na tenisistkę z Mińska. Wygrała z nią już po raz szósty w karierze, natomiast Sabalenka zdołała ją pokonać raptem dwukrotnie. Białoruski portal "Sputnik" nazwał Vekić "niewygodną przeciwniczką". "Sabalenka popełniła też zbyt dużo podwójnych błędów - osiem. W rezultacie w trzecim secie Białorusinka nie była w stanie wygrać ani jednego gema" - analizują.
Wiceliderka rankingu przypominała swoją starą wersję. Frustrowała się na korcie, popełniała wspomniane podwójne błędy serwisowe, a negatywne emocje przekładały się na złą grę. Natomiast rywalka grała jak w transie. "W trzecim secie gra Białorusinki od samego początku nie układała się najlepiej. Na tym etapie gry Arynie brakowało opanowania, w poczynaniach tenisistki zbyt często wzięły górę emocje" - twierdzi sportpanorama.by.
"W trzecim secie nasza tenisistka, jak to się mówi, odpłynęła, oddając dwa gemy z rzędu. A potem było już tylko gorzej" - twierdzi mlyn.by, który znalazł przyczynę porażki Aryny Sabalenki, twierdząc, że "za długo odpoczywała"...
Aryna Sabalenka błyskawicznie żegna się z Dubajem, ale w turnieju wciąż są dwie reprezentantki Polski. Iga Świątek we wtorek nie przed godz. 16:00 polskiego czasu zmierzy się ze Sloane Stephens. Natomiast Magdalena Fręch jest już w trzeciej rundzie. Na swoją przeciwniczkę jeszcze czeka. Będzie nią Wiktoria Azarenka lub Elena Rybakina.