Monica Seles wyjawia: "Uciszałam demony, rujnowałam się". I nagle przyszła wiadomość o ojcu

Monica Seles była wielką gwiazdą światowego tenisa, jednak jej kariera nie była do końca szczęśliwa. O traumach z przeszłości zawodniczka opowiedziała w swojej autobiografii.

Monica Seles podbiła światowe korty już jako nastolatka. W 1991 roku, w wieku 18 lat, została liderką rankingu WTA. Tenisistka reprezentująca w tym czasie Jugosławię imponowała formą i wygrywała kolejne turnieje. W 1993 roku jej wspaniały rajd przerwało jednak wydarzenie, które zostało w niej już na zawsze. O traumach z przeszłości zawodniczka napisała w swojej autobiografii.

Zobacz wideo Wiele firm podejmowało próbę stworzenia symulatora tenisa na miarę piłkarskiej FIFY. Jak poradził sobie Matchpoint?

Monica Seles opowiada o ciężkim powrocie do tenisa, problemach z nadwagą i stracie ojca

30 kwietnia 1993 roku Seles grała w ćwierćfinale turnieju w Hamburgu. Choć była na najlepszej drodze do zwycięstwa, nie odniosła go. Jej nadzieje przekreślił atak psychofana Steffi Graff, który ranił ją nożem. Był to początek wielkich problemów zawodniczki. Urodzona w Nowym Sadzie tenisistka opowiedziała o przeżytej traumie w swojej autobiografii, której fragmenty przytoczył serwis sportal.rs. - Mogłam wrócić do gry, świetnie. Ale być może nie chciałam już kiedykolwiek grać. Jako 19-latka przeżyłam okropną myśl o życiu bez tenisa. A co, jeśli nie mogłabym wrócić? - rozpoczyna zawodniczka.

Seles ucieczki od problemów szukała w jedzeniu, co szybko odbiło się na jej sylwetce. - Jedzenie stało się jedyną drogą, by uciszyć te demony. Szłam do kuchni, sięgałam po garść przekąsek i miskę lodów, a potem szłam wprost na kanapę przed telewizor. Wciąż nie rozumiem, dlaczego szukałam szczęścia w jedzeniu. Może się bałam, że powrót nie będzie udany. Pewnie nigdy się nie dowiem, co mnie ściągnęło na złą ścieżkę. Ale to się zaczęło właśnie wtedy, a walka między moim umysłem a ciałem trwała 10 lat. Do połowy września przytyłam 6,35 kg po raz pierwszy. Nie minęło wiele czasu, aż zyskałam kolejne kilogramy (było ich już 76). Ale wiedziałam, że tenis sprawia mi radość, więc zaczęłam ciężko pracować, by do niego wrócić - czytamy.

 

Z czasem powrót do formy zaczęły jej utrudniać problemy zdrowotne ojca. - Wtedy jeszcze doszła informacja, że mój ojciec ma raka z przerzutami. Jego śmierć nadchodziła bardzo szybko. Spędziłam z nim dzień w szpitalu, gdzie przechodził chemioterapię, a później wstąpiłam do supermarketu i kupiłam makaron, przekąski i słodycze. Wiedziałam, że rujnuję swoje zdrowie, ale nie obchodziło mnie to. Gdy mój ojciec zmarł w 1998 r., wszyscy byliśmy w szoku. Ja znów poszłam w stronę jedzenia. Skradałam się znów do kuchni, zamawiałam jedzenie przez usługi hotelowe, aż trenerzy zabronili przynosić posiłków do mojego pokoju - opisała Seles.

Seles do rywalizacji powróciła w 1995 roku już jako Amerykanka. Prezentowała tak samo wysoki poziom jak przed atakiem i wróciła na jedną z głównych ról w żeńskim tenisie. Powoli wracała również do dobrej formy psychicznej i jak napisała, udało jej się odnaleźć szczęście. - Wiem, jak to jest, gdy chowasz się pod ubraniami podczas gorących dni na plaży. Wiem, jak to jest czuć się źle we własnej skórze. Wiem, jak to jest, gdy nocą skradasz się do kuchni i budzisz się z wyrzutami sumienia. Ale to nie musi tak wyglądać. Wreszcie — wiem, jak to jest być szczęśliwą - napisała triumfatorka dziewięciu turniejów wielkoszlemowych. 

Więcej o:
Copyright © Agora SA