"Ten widok może boleć". Roger Federer przed kluczową decyzją po meczu z Hurkaczem

Porażka Rogera Federera z Hubertem Hurkaczem w ćwierćfinale Wimbledonu zasiał mnóstwo wątpliwości wśród kibiców Szwajcara. Sam Szwajcar przyznaje, że musi poważnie przemyśleć swoją przyszłość.

Hubert Hurkacz po raz pierwszy w karierze znalazł się w półfinale turnieju wielkoszlemowego, pokonując Rogera Federera 6:3, 7:6(7-4), 6:0. Tenisista z Wrocławia został także pierwszym zawodnikiem w historii, który wygrał seta do zera z Rogerem Federerem podczas Wimbledonu. Polak jest też pierwszym tenisistą, który pokonał Szwajcara w trzech setach na Wimbledonie od jego porażki w 2002 roku.

Zobacz wideo Hurkacz ograł króla Wimbledonu w jego domu. "Hubert ma mentalność zwycięzcy"

Federer: Daję sobie kilka dni na decyzję

Szwajcarskie media są zgodne, że Roger Federer mocno zbliżył się do zakończenia swojej kariery. Sam Szwajcar, który wygrał aż 20 turniejów wielkoszlemowych, w tym 8-krotnie Wimbledon, przyznaje, że musi się zastanowić nad swoją najbliższą przyszłością. - Turniej się już skończył, musimy usiąść i przemyśleć to. Daję sobie kilka dni na to - powiedział po przegranym meczu z Hurkaczem. Nadal nie wiadomo, czy wystąpi na igrzyskach olimpijskich w Tokio - do tej pory nie ogłosił swojej decyzji dotyczącej startu w japońskim turnieju.

I choć Federer był tradycyjnie gorąco dopingowany przez publiczność obecną na trybunach, wszyscy widzieli coraz gorsze oblicze Szwajcara. "Federer powoli gaśnie" - grzmi po meczu z Hurkaczem szwajcarski Le Temps. I trudno się tym słowom dziwić. Były lider rankingu marnował piłki, których w całej swojej karierze nie zmarnowałby nigdy. Jak na przykład ta, gdy miał czysty kort, Hurkacz już był pogodzony ze straconym punktem, ale Szwajcar poślizgnął się i uderzył w siatkę.

- Pierwszy set: pewność, spokój, kontrola i 6:3. Drugi: odrobienie strat, wyjście z 1:4 na 7:6. Trzeci? Dominacja. Totalna. Zero do trzech - tak Federer nie przegrał na Wimbledonie od 2002 roku. 0:6 w ostatniej partii - to nie zdarzyło mu się na tych kortach nigdy. Nigdy! A rozegrał tam 119 meczów - pisał po meczu ćwierćfinałowym Łukasz Jachimiak.

"Przyjemność z oglądania Hurkacza. Ten mecz jednocześnie smucił"

O tym, że oglądanie porażki Federera, przykrywało radość ze zwycięstwa Hurkacza, świadczą wpisy na Twitterze. - Ależ to była przyjemność z oglądania Hurkacza. W trzecim secie wyssał z Federera resztki nadziei, sił i pomysłów. Dlatego też jednocześnie ten mecz smuci - widok tak bezsilnego Szwajcara może boleć - napisał Jacek Staszak.

- Gratulacje Hubert Hurkacz! Fantastyczny turniej, oby tak dalej. Niech to będzie Twój Wimbledon! No ale jednak trochę smutno - dodał Wojciech Szacki, jasno dając do zrozumienia, że porażka, a zwłaszcza styl, w jakim poniósł ją Federer, musi smucić kibiców.

Opinię na temat meczu Hurkacz - Federer wygłosił były wicepremier, Janusz Piechociński, prywatnie wielki kibic sportu. "Hurkacz vs. Federer. Pierwszy raz w historii trzymam kciuki za obcokrajowca w walce z Polakiem. Hurkacz ma jeszcze czas, a dla Rogera to de facto ostatnie podejście do trawy na tym etapie" - napisał były minister gospodarki na Twitterze jeszcze przed meczem.

Janusz Piechociński od kilku lat deklaruje się jako wielki fan talentu Rogera Federera. Polityk pochodzący ze Studzianek Pancernych regularnie chwalił Szwajcara na Twitterze. "Federer jak wino", "mistrz to mistrz", "Federer jest tylko jeden" – to tylko część tweetów jego autorstwa.

Federer: Ostatnie 18 miesięcy to był bardzo długi i ciężki czas

Każdy punkt Szwajcara, był gorączkowo oklaskiwany, nawet jeśli był to podwójny błąd serwisowy Hurkacza. Ale pomoc nie wystarczyła, nawet przy prowadzeniu 4:1 w drugim secie. Podczas ostatniej zmiany stron fani próbowali dosłownie wszystkiego - nawet oklaskując ośmiokrotnego mistrza Wimbledonu na stojąco. To nie pomogło, Federer przegrał w kiepskim stylu, który sprawił, że wszyscy zastanawiają się, czy Szwajcar ma jeszcze po co wracać na korty Wimbledonu.

Trzeba mieć z tyłu głowy, że Federer od ubiegłorocznego Australian Open tenis miał z tyłu głowy. Przeszedł dwie operacje kolana, po których musiał oszczędzać siły. Dlatego wycofał się z Roland Garros po awansie do 4. rundy turnieju, tłumacząc się koniecznością słuchania swojego ciała. Po porażce z Hurkaczem sam podkreślał, że to było dla niego wyjątkowe trudne półtora roku. - To zabawne uczucie. Kładziesz wszystko na salę, a gdy jest już po wszystkim, to mógłbyś po prostu pójść spać, bo jesteś tak wyczerpany. Ostatnie 18 miesięcy to był bardzo długi i ciężki czas - mówił na konferencji po meczu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.