Przed konkursem na dużej skoczni podczas mistrzostw świata w Trondheim Jakub Balcerski ze Sport.pl ujawnił kulisy afery kombinezonowej. Norwegowie po czasie przyznali się do tego, że oszukiwali, przez co Marius Lindvik stracił srebrny medal. Na czym polegały te oszustwa? Na duplikowaniu czipów i wszywaniu sznurków, które obniżały krok w kombinezonie. Polska, Słowenia i Austria oprotestowali to u FIS, co przyniosło dyskwalifikacje.
- Niesamowite jest jednak trzymanie się narracji, że zawodnicy nic nie wiedzieli o praktykach trenerów. To tak nie działa. Zawodnicy muszą wiedzieć, bo inaczej byłoby bez sensu robienie takich rzeczy, gdyby skoczek o tym nie wiedział. Od jakiegoś czasu pokazywaliśmy, że kombinezony Norwegów są nienaturalnie naciągane, bo robiły się im zakładki z materiału przy butach na dole. To już świadczyło o tym, że kombinezon jest sfabrykowany - mówił Adam Małysz, prezes Polskiego Związku Narciarskiego.
FIS zdecydowało o zawieszeniu Mariusa Lindvika, Johanna Andre Forfanga, Magnusa Breviga (trener Norwegii), Thomasa Lobbena (asystent trenera), Roberta Johannsona, Kristoffera Eriksena Sundala oraz Robin Pedersen. Liderem Norwegów w Lahti będzie Fredrik Villumstad, a kadrę uzupełnią Soelve Jokerud Strand, Sindre Ulven Joergensen, Adrian Thon Gundersrud i Isak Andreas Langmo.
Dziennik "Dagbladet" rozmawiał z Pekką Holopainenem, fińskim dziennikarzem i komentatorem, który pisał autobiografię Janne Ahonena. Dziennikarz ujawnił reakcję Ahonena na skandal Norwegów. - Jeżeli przyjedziecie do Lahti, to musicie porozmawiać z Ahonenem. On przez lata sam szył swoje kombinezony i wie o nich wszystko. Wie dokładnie, co robili Norwegowie. Janne tylko się zaśmiał, gdy zapytano go, czy Norwegowie nic nie wiedzieli. "To niemożliwe. Skakanie w nieznanym kombinezonie stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa" - powiedział.
- Moim zdaniem oszukiwanie kombinezonem ma dokładnie taki sam efekt jak doping krwią w biegach narciarskich. Jeśli jesteś na dopingu i będziesz złapany, dostaniesz zakaz na dwa do czterech lat - uważa Holopainen. Dziennikarz wskazuje system, który mógłby zostać wprowadzony przy przypadkach dopingu.
Zobacz też: Wellinger wypalił wprost nt. oszustw Norwegów. Krótko i w punkt
- Jeśli zostaniesz złapany w marcu, to kara zaczyna się w listopadzie. Mogłoby to zniechęcić skoczków do takich zachowań. Gdyby pięciu najlepszych norweskich skoczków otrzymało długie kary, to miałoby brutalny wpływ na całe skoki. Istnieje ryzyko, że cały sport będzie miał złamany kręgosłup przez kilka lat. Jeśli nie oszukujesz z kombinezonem, nic nie wygrywasz. Tak jest od wieków - wyjaśnił dziennikarz.
"Dagbladet" przypomina, że Finowie też mają za sobą skandal z dopingiem, ale w biegach narciarskich. Miał on miejsce w 2001 r. podczas mistrzostw świata w Lahti. - Kiedy Finowie przyjechali później do Holmenkollen, panowała bardzo wroga atmosfera. Nawet fińscy skoczkowie, którzy nie mieli nic wspólnego z dopingiem, mówili, że strasznie było być w Oslo. Nie sądzę, byśmy tego doświadczyli tym razem - wspomina Holopainen. Wtedy w organizmach biegaczy wykryto hydroksyetylowaną skrobię.
Relacje tekstowe na żywo z Pucharu Świata w Lahti w Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.