Na półmetku 72. Turnieju Czterech Skoczni forma Polaków nie napawa optymizmem. Najwyżej sklasyfikowany pozostaje Kamil Stoch - 20. lokata. Wtorkowe treningi na Bergisel dały jednak powody do optymizmu. W obu sesjach aż trzech Biało-Czerwonych plasowało się w TOP 20. W pierwszym z nich najlepszy był Piotr Żyła - 13. miejsce, a w drugim Dawid Kubacki - 7. pozycja. Wygrywali za to faworyci lokalnej publiczności, odpowiednio Stefan Kraft i Jan Hoerl.
We wtorek o godzinie 13:30 rozpoczęły się kwalifikacje do konkursu w Innsbrucku. Wiał dość silny wiatr pod narty, przez co zawodnicy mieli sporo odejmowanych punktów. Organizatorzy mieli niemałe problemy z przeprowadzeniem kwalifikacji, a między niektóre skoki dzieliło nawet kilka minut przerwy. Zwłaszcza najlepsi, czyli czołowa dziesiątka Pucharu Świata, musieli dłużej czekać na swoje skoki. Zmagania przez to nie odbył się w najbardziej sprawiedliwych warunkach.
Jako pierwszy z Polaków na belce pojawił się tradycyjnie Maciej Kot. 32-latek znakomicie wykorzystał sprzyjające warunki i oddał swój najlepszy skok tego dnia. Wylądował na 123,5 m i pewnie zakwalifikował się do konkursu. Podobnie zresztą jak i Paweł Wąsek, który skoczył 122 m. Miał jednak mniej odjętych punktów za wiatr, przez co uplasował się wyżej od kolegi z kadry. Zajął 14. miejsce, a Kot był 18.
Co zaskakujące, o wiele gorzej spisał się Aleksander Zniszczoł. Polak regularnie plasował się w najlepszej 20. obu treningów, ale tym razem oddał słaby skok. Wylądował na 112,5 m, mimo że miał teoretycznie sprzyjające warunki. Od jego noty odjęto ponad dziewięć punktów. Tym samym był dopiero czwartym oczekującym na awans do konkursu, a na jego niekorzyść działał fakt, że kolejno skakali coraz mocniejsi rywale. Finalnie jednak wywalczył prawo startu w środowych zmaganiach, ale uplasował się dopiero na 49. miejscu.
O wiele lepszą próbę od Zniszczoła oddał Kamil Stoch. Choć drugi trening nie był udany dla trzykrotnego mistrza olimpijskiego - zajął dopiero 51. lokatę, to w kwalifikacjach poleciał zdecydowanie dalej. Osiągnął 123 m i pewnie awansował do konkursu. Ostatecznie sklasyfikowano go na 12. miejscu.
Fatalnie zaprezentował się za to Dawid Kubacki. Przy jego próbie wiatr nieco osłabł, choć i tak wiał pod narty. Nie udało mu się jednak dolecieć do punktu K, zlokalizowanego na 120 m. Ba, zabrakło do niego całkiem sporo. Wylądował na 108,5 m, w związku z czym musiał liczyć na słabe próby rywali, by dostać się do konkursu. I finalnie się nie doczekał. Zajął 52. miejsce, przez co w konkursie zobaczymy pięciu Polaków.
Pięciu, bo do środowej rywalizacji zakwalifikował się też Piotr Żyła. Skoczył na 123 m i uplasował się na 16. lokacie. Kwalifikacje po raz drugi z rzędu w TCS wygrał Anze Lanisek. Słoweniec skoczył aż 134 m. Drugie miejsce zajął Stefan Kraft, a trzeci był Ryoyu Kobayashi. Lider TCS, Andreas Wellinger, zajął dopiero 15. lokatę po skoku na 119,5 m. Warto za to zwrócić uwagę na rewelacyjny występ dwóch Włoch. Alex Insam zajął ósmą, a Giovanni Bresadola dziewiątą pozycję.
Podczas kwalifikacji poznaliśmy 50 zawodników, którzy w 25 parach będą rywalizować o awans do drugiej serii konkursowej. System KO polega na tym, że zwycięzcy par oraz pięciu "najlepszych przegranych" awansują do finałowego etapu. Konkurs w Innsbrucku zaplanowano na środę 3 stycznia na godzinę 13:30. Zapraszamy do śledzenia relacji tekstowej na stronie głównej Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.