Dwanaście lat temu Adam Małysz zakończył karierę. Z tej okazji przypominamy tekst, który opublikowaliśmy w 2021 roku.
Adam Małysz ogłosił zakończenie kariery nieco wcześniej - po konkursie na dużej skoczni podczas mistrzostw świata w Oslo. Polak zdradził wtedy, że odejdzie po sezonie 2010/2011, więc wiadomo było, że jego ostatnim występem w Pucharze Świata w karierze będą zawody lotów narciarskich w Planicy.
20 marca 2011 roku Małysz wystąpił zatem w jednoseryjnym konkursie kończącym sezon na Planicy. Wtedy w świetnej formie był jednak Kamil Stoch, który przed Małyszem poleciał na 215,5 metra, co dało mu prowadzenie w konkursie. Drugi był Robert Kranjec, który poleciał jeszcze dalej - aż na 226,5 metra, ale miał wiele punktów odjętych ze względu na mocny wiatr pod narty. Małysz skakał jako 28. z 30 startujących zawodników.
Warunki nie były najlepsze, a Grzegorz Sobczyk i Robert Mateja ubrani w góralskie stroje musieli długo czekać, żeby machnąć ciupagą Małyszowi, dając mu znak, że może już oddać swój ostatni skok. Polski skoczek poleciał na 216 metrów, a to wystarczyło, żeby zająć trzecie miejsce.
Dokonała się zatem wyjątkowa zmiana warty - w konkursie, w którym karierę kończył jeden wielki mistrz, Adam Małysz, wspaniale pokazał się ten, który mistrzem dopiero miał się stać - Kamil Stoch. Podczas dekoracji najlepszych zawodników Stoch odtańczył po góralsku przed Małyszem i się mu pokłonił. Chwilę później, gdy dekorowano zwycięzców klasyfikacji generalnej, Simon Ammann, który był wówczas na podium klasyfikacji generalnej PŚ klęknął przed Polakiem. To były niezwykłe gesty wobec jednego z najlepszych skoczków w historii.
W tym roku przypada dwunasta rocznica tego wydarzenia, czyli jak zauważył dziennikarz portalu skijumping.pl, Adam Bucholz - jedynego wspólnego podium Kamila Stocha i Adama Małysza. "W konkursie lotów w Planicy zająłem wtedy trzecie miejsce. Wygrał Kamil Stoch, dzięki czemu na pożegnanie z PŚ mogłem jeszcze raz wysłuchać Mazurka Dąbrowskiego. I pomyśleć, że zdaniem niektórych to miały być ostatnie takie piękne chwile w polskich skokach... - napisał Małysz, wspominając dwa lata temu wydarzenia z 2011 roku.
Małysz ma rację. Konkurs sprzed dwunastu lat był trzecim w historii, w którym polscy skoczkowie we dwóch stanęli na podium. Później w historii Pucharu Świata wydarzyło się to jeszcze 19 razy. Poza tym Polacy dołożyli pięć medali olimpijskich, w tym trzy złote Kamila Stocha, pięć tytułów mistrzów świata, dwie Kryształowe Kule, cztery wygrane Turnieje Czterech Skoczni i dziesiątki innych sukcesów. Era Małysza się zakończyła, ale złota era Polaków trwa i miejmy nadzieję, że będzie trwała jeszcze długo.