Przebieg finału PlusLigi mógł zaskoczyć wielu: nie samo rozstrzygnięcie, bo każdy wiedział, że Jastrzębski Węgiel może rywalizować z Zaksą i wygrać z nią na przestrzeni kilku spotkań, ale chyba niewielu spodziewało się, że dokona tego w trzy mecze i będzie miał nad rywalami z Kędzierzyna tak ogromną przewagę.
Teraz oba kluby zmierzą się w spotkaniu o jeszcze większą stawkę - w finale Ligi Mistrzów, który wskaże klubowego mistrza Europy. Od wygranej Jastrzębskiego w trzecim meczu finałowym w lidze minęło już jednak trochę czasu. Rozegrano go przecież w środę, 10 maja, ponad tydzień temu. Siatkarze mogli trochę poświętować, choć na jednym ze spotkań z dziennikarzami atakujący Stephane Boyer mówił, że starali się nie przesadzać. - Mieliśmy 2,5 dnia na celebrację i żeby odpocząć: mentalnie i fizycznie. Potem przez tydzień przygotowywaliśmy się do tego finału - wskazuje Benjamin Toniutti, rozgrywający nowych mistrzów Polski.
- Gdybyśmy grali dłużej w PlusLidze, np. do piątego meczu i skończyli rywalizację dopiero dwa dni temu, to z pewnością zmęczenia byłoby więcej. Chyba wszyscy się tego bali, więc dobrze, że skończyło się szybko i dla nas wyjątkowo radośnie - ocenia
Forma Jastrzębskiego Węgla w trzech spotkaniach przeciwko Zaksie była wręcz imponująca. - W kluczowych momentach nasza dyspozycja dochodzi do odpowiedniego poziomu, jest taka jak powinna być - mówi o swoim zespole trener Jastrzębskiego Węgla, Marcelo Mendez. - W ostatniej części sezonu graliśmy dokładnie tak, jakbyśmy chcieli. Zespół przygotował się w najlepszy możliwy sposób, a to jak wyglądał jako drużyna i grupa stało się sekretem naszego sukcesu. Ale Zaksa też potrafi dojść do takiego poziomu. To dlatego ten mecz będzie tak trudny i wyrównany - zdradza Argentyńczyk.
Co teraz, jak zamierza przygotować zawodników w ostatnich chwilach przed finałem? - Musimy się wyciszyć. Uspokoić i zrelaksować. Mamy odpowiednio dużo doświadczenia, żeby poradzić sobie w finale nawet jeśli gramy w nim pierwszy raz od lat, a Zaksa trzeci raz z rzędu. Wyczekujemy swojego momentu, wierzę w moich zawodników - dodaje Mendez.
- Nie chcę niczego przewidywać - odpowiada na pytanie, czy finał Ligi Mistrzów będzie tak jednostronny jak ten w PlusLidze, Benjamin Toniutti. - Musimy się po prostu skupić na naszym graniu, odpowiednio się nastawić na to, co powinniśmy wprowadzać na boisku. Najkrócej powiedzieć, że musimy zagrać dokładnie tak, jak w walce o tytuł mistrzów Polski. Być pewnym siebie, robić swoje i skupić się na tym jednym spotkaniu - punktuje Francuz.
Przed Toniuttim i jego kolegami jeszcze trening w hali Pala Alpitour i po kilka godzin spokojnego przygotowania do najważniejszego spotkania sezonu. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 20:30 w sobotę. Za to o 17:30 w finale Ligi Mistrzyń zmierzą się Vakifbank i Eczacibasi Stambuł.