Polskie zespoły całkowicie zdominowały rywalizację w tegorocznej Lidze Mistrzów CEV. Już w sobotę 20 maja w wielkim finale w Turynie zmierzą się ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i Jastrzębski Węgiel. Pierwsza z drużyn powalczy o trzeci triumf z rzędu w tych rozgrywkach, a druga o największy sukces w europejskich pucharach.
Polscy kibice siatkówki z pewnością nie mogą się doczekać tego starcia. Po dwóch wielkich sukcesach ZAKSY tym razem w wielkim finale zameldowały się dwa zespoły z rodzimego podwórka. Wyczekiwanie popsuły jednak wyniki głosowania kibiców na "drużynę marzeń" tegorocznych rozgrywek. W wyróżnionym gronie znalazł się bowiem tylko jeden zawodnik z ekip, które powalczą o końcowe zwycięstwo. Jest nim środkowy zespołu z Kędzierzyna-Koźla David Smith.
Trzeba przyznać, że wyniki głosowania pozostawiają spory niesmak. Wśród wyróżnionych zawodników znalazło się bowiem trzech zawodników Halkbanku Ankary, czyli zespołu, który przegrał w półfinale z Jastrzębskim Węglem. Dodatkowo najlepszym trenerem został szkoleniowiec tureckiego zespołu, Taner Atik.
W "drużynie marzeń" znalazło się też dwóch zawodników Itasu Trentino, który został wyeliminowany w ćwierćfinale przez ZAKSĘ. Największym zaskoczeniem jest jednak obecność w tym gronie Martina Atanasowa z Ziraatu Bankasi Ankara, czyli drużyny, która pożegnała się z imprezą już po barażach. Trzeba przyznać, że w obu polskich zespołach bez problemu znaleźliby się przyjmujący, którzy bardziej zasługiwali na takie wyróżnienie.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Przedsmakiem rywalizacji o miano najlepszego klubu w Europie była walka o mistrzostwo Polski. W niej zdecydowanie lepsi byli siatkarze Jastrzębskiego Węgla, którzy w trzech wygranych meczach przegrali tylko jednego seta. To może dać jastrzębianom większą pewność siebie, a rywalom z Kędzierzyna-Koźla dodatkową motywację w drodze po trzecie trofeum z rzędu.