Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Przyszłość polskiego napastnika w dalszym ciągu jest niejasna. Kilka dni temu Napoli odrzuciło oferty, które złożyły Polakowi Atletico Madryt i Olympique Marsylia i napastnikowi pozostała tylko jedna opcja związana z Fiorentiną, ale on sam nie jest nią w ogóle zainteresowany. Prezes Napoli, Aurelio de Laurentiis żądał ostatnio za Polaka 15 mln euro i nie zamierzał obniżać ceny w zimowym oknie transferowym. Milik ma ważny kontrakt do końca czerwca 2021 roku, więc jeżeli nie zostanie sprzedany teraz, to w lecie odejdzie za darmo.
Najnowsze fakty dot. ewentualnych przenosin Milika do klubu z Florencji przedstawił Alfredo Pedulla, dziennikarz dobrze zorientowany w tematyce transferowej. - Fiorentina nie zamierza już zabiegać o Milika. Jest obrażona po tym, jak piłkarz odmówił w październiku, kiedy proponowali kupić go z Napoli za 25 mln euro i oferując 4 mln euro pensji dla samego gracza. Teraz Viola postanowiła skupić się na Vlahoviciu i ostatecznie rezygnuje z Milika - ujawnił dziennikarz w rozmowie z serwisem "SportItalia".
Głos w sprawie Milika zabrał również Antonio Cassano, były włoski napastnik. - Jeśli chodzi o transfery, Juventus może rywalizować z Realem, Barceloną i Bayernem. Jednak Stara Dama może obawiać się Interu, który będzie próbował ubiec mistrza Włoch i pozyskać Milika, który jest świetnym graczem - stwierdził w programie "Bobo TV".
Milik jest odsunięty od kadry Napoli i nie gra od 8 sierpnia, kiedy to wystąpił ostatni raz, gdy jego klub mierzył się z Barceloną w Lidze Mistrzów. Okno transferowe w większości czołowych lig trwa do 1 lutego. Milik, Napoli i zainteresowane kluby mają zatem jeszcze trzy tygodnie na wynegocjowanie porozumienia. Im szybciej udałoby się je osiągnąć, tym Arek miałby więcej czasu na powrót do formy. Ale niewykluczony jest też scenariusz, w którym Polak pozostanie na kolejne pół roku w Neapolu. De Laurentiis gra ostro i nie wiadomo, czy się ugnie, tym bardziej że ostatnio jego klub zdecydował się nawet pozwać Polaka i może postawić "weto" zimowemu transferowi. Wówczas Polak mógłby zmienić drużynę dopiero latem, a początek nowego sezonu byłby dla niego nowym otwarciem w karierze.