FC Barcelona przegrała drugi mecz w tym sezonie LaLiga. Katalończycy sensacyjnie dali się ograć na wyjeździe Realowi Sociedad 0:1, choć dla wielu wynik został wypaczony przez arbitra. Wszystko przez sytuację z 13. minuty. Wówczas do siatki trafił Robert Lewandowski. Po analizie VAR sędzia Guillermo Cuadra Fernandez gola jednak anulował, bo dopatrzył się spalonego. Problem w tym, że najprawdopodobniej pomylił nogę Lewandowskiego z tą kryjącego go Nayefa Augerda i w rzeczywistości spalonego nie było. W mediach społecznościowych rozpętała się w związku z tym żarliwa dyskusja.
"Niby spalony o czubek buta, ale mam duże wątpliwości, czy system dobrze "zinterpretował", co jest czyją stopą. Ale może należy zaufać technologii" - skomentował dziennikarz Sport.pl, Jakub Seweryn.
"Czekam na lepsze ujęcia, ale dotychczasowe kadry jasno pokazują, ze Lewandowski został ograbiony z gola - tutaj nie było spalonego... Kompromitacja sędziego Cuadry i arbitrów VAR" - napisał Maciej Łanczkowski z tygodnika "Piłka Nożna".
"Wszedłem na chwilę do Internetu. Czy może mi ktoś wyjaśnić, dlaczego uznano, że Lewandowski ma rozmiar buta 56?" - śmiał się Patryk Idasiak.
"Co to do ch****y jest?! Gdzie jest spalony Lewandowskiego???!!!! Przecież noga obrońcy była dalej. VAR to bzdura. I niech wszyscy wiedzą, że nie jestem cule" - skomentował Fran Navarro z Planeta Fichajes.
"Pachnie skandalem. Nie sposób uwierzyć, że stopa Lewandowskiego przesunęła się dalej do przodu i w związku z tym wirtualny obraz został zmanipulowany…" - czytamy na profilu Mister Seitan.
"Poza ograbieniem Lewandowskiego, co trzeba będzie dobrze wyjaśnić, Barcelona nie była dziś zbyt skuteczna w ataku. Olmo wnosił swoje pomysły, ale w miarę upływu minut jego głos zanikał. Trudno mi zrozumieć, że Ansu dostał szansę. Byli lepsi ludzie i z większym rytmem meczowym" - skomentował cały mecz Toni Juanmarti z dziennika "Sport".