Największym transferem FC Barcelony w lecie było sprowadzenie Daniego Olmo. Klub zmagający się z problemami z finansowym fair play głównie oddawał i pozbywał się niepotrzebnych piłkarzy, w efekcie czego kadra zespołu ma kilka braków. Zauważa je oczywiście trener Hansi Flick, który już planuje ewentualne transfery w zimie.
"Mundo Deportivo" informuje, że właściwie przez całe lato Barcelona zastanawiała się nad transferem środkowego pomocnika i prawego obrońcy. Na ten moment trener Hansi Flick uważa, że szczególnie ta druga pozycja musi zostać wzmocniona. Obecnie gra tam Jules Kounde, który nominalnie był środkowym obrońcą, ale już przyzwyczaił się do tej zmiany.
Francuz jest niekwestionowanym numerem jeden na prawej flance, ale nie oznacza to, że Barcelona nie potrzebuje tam piłkarza. Jego rzekomy zmiennik Hector Fort w tym sezonie nie zagrał jeszcze ani minuty, a przecież za chwile zacznie się Liga Mistrzów i dwa mecze w tygodniu. Kounde nie da więc rady grać cały czas, a Fort nie jest na jego poziomie.
W związku z tym w Barcelonie uznali, że jest dwóch piłkarzy, którzy mogliby załatać tę dziurę. Pierwszy to Oscar Mingueza, który w Katalonii grał do 2022 roku, a obecnie jest piłkarzem Celty Vigo. Zdaniem źródła Barcelona zastrzegła sobie możliwość odkupienia go za dziewięć milionów euro i mogłaby z niej skorzystać, jako z opcji budżetowej.
Drugi zawodnik to już opcja znacznie droższa, ale ograna na najwyższym poziomie. Chodzi o Joshuę Kimmicha, który docelowo miałby wzmocnić środek pola, ale przecież bywał także prawym obrońcą. Piłkarz Bayernu jest celem Barcelony już od wielu miesięcy, a na jego transfer naciska teraz Flick. Niemiec mógłby rozwiązać więc dwa problemy za jednym razem i być opcją na dwóch wybrakowanych pozycjach.
Oczywiście okno transferowe już się skończyło, dlatego też ewentualne transfery byłyby możliwe dopiero w zimie. Tego lata Barcelona zabiegała również o ponowne podpisanie umowy z Joao Cancelo, ale Portugalczyk wybrał Arabię Saudyjską.