Dla Barcelony był to niezwykle istotny mecz. Katalończycy grali bowiem ze swoimi sąsiadami w tabeli. Zarówno Barcelona jak i Valencia miały po 12 punktów i zajmowały kolejno dziewiąte i ósme miejsce (przy czym należy pamiętać, że Barcelona ma jeden mecz zaległy). Barcelona przegrała ostatni mecz z Atletico, ale Valencia nie wygrała żadnego z czterech ostatnich meczów ligowych.
Początek meczu wskazywał na to, że Barcelonę czeka kolejne upokorzenie. Już w 5. minucie Katalończycy stracili bramkę. Jose Gaya dopadł do wybitej z pola karnego Barcelony piłki i potężnym strzałem z ponad 20 metrów umieścił ją w siatce.
Barcelona jednak szybko odpowiedziała. W 13. minucie po składnej akcji również bardzo ładnym, technicznym strzałem popisał się Ansu Fati. Uderzył on zza pola karnego w kierunku dalszego słupka i dał Barcelonie wyrównanie. Na przerwę Barcelona schodziła prowadząc. Gospodarze wywalczyli rzut karny, który został zamieniony na gola przez Memphisa Depaya. Holender uderzył kapitalnie, bramkarz Valencii nawet się nie ruszył.
W 50. minucie mogło być 3:1, ale strzał Fatiego świetnie obronił Jasper Cillessen. Natomiast w 53. minucie blisko bramki na 2:2 był Maxi Gomez. Dostał piłkę na 15. metrze i bez zastanowienia uderzył. Piłka zatrzymała się jednak na słupku. Wynik 2:1 utrzymywał się długo, aż do 85. minuty, kiedy trzeciego gola dla Barcelony zdobył Philippe Coutinho. Ronald Koeman, trener gospodarzy, mógł już wtedy odetchnąć. Barcelona zanotowała ważne zwycięstwo i awansowała w tabeli na siódme miejsce.