Przez kilka tygodni niemieckie media informowały o tym, gdzie Dawid Kownacki może kontynuować karierę po tym, jak wygasał jego kontrakt z Fortuną Dusseldorf. Dziennikarze informowali m.in. o Freiburgu czy Unionie Berlin, ale ostateczny wybór padł na Werder Brema. Mimo dobrej formy w sparingach, gdzie Polak strzelił pięć goli w czterech meczach, finalnie zaczął sezon Bundesligi w roli rezerwowego. Trener Ole Werner od początku nowych rozgrywek postawił na duet Niklas Fullkrug - Marvin Ducksch.
Przed meczem Werderu z Bayernem Monachium w pierwszej kolejce ligi niemieckiej szerzej o transferze Kownackiego wypowiedział się Clemens Fritz, dyrektor sportowy Werderu. - Jest to świetny chłopak, ma fantastyczny charakter, a także chce się poprawiać z dnia na dzień oraz pracować dla drużyny. Dodatkowo dużo widzi na boisku, bardzo dużo biega i jest niezwykle pracowity. Przy okazji nie potrzebuje wielu szans na zdobycie bramki, co pokazał w okresie przygotowawczym - powiedział działacz Werderu.
- Jeszcze nie będzie grał od początku, ale jestem przekonany, że pojawi się na boisku w meczu z Bayernem. Gdzie może znaleźć miejsce w zespole? Na razie gramy systemem 3-5-2, ale być może będziemy go zmieniać i dopracowywać - dodaje Fritz. W trakcie jednego z treningów Kownacki złamał nos, ale szybko wrócił do dyspozycji dzięki specjalnej masce ochronnej. Warto dodać, że dziennik "Kicker" pisał przed inauguracją sezonu Bundesligi, że Polak raczej będzie rezerwowym w Werderze.
Obecnie podstawową parę napastników w Werderze stanowią wspomniani Fullkrug i Ducksch, którzy w poprzednim sezonie ligi niemieckiej strzelili odpowiednio 16 i 12 goli. Taki wynik bramkowy wystarczył temu pierwszemu do tego, by zostać królem strzelców. Poza tym duetem Kownacki walczy o miejsce w podstawowym składzie Werderu ze Szkotem Oliverem Burke i Niemcem Nickiem Woltemade. Werder nie gra już w Pucharze Niemiec po tym, jak w pierwszej rundzie wyeliminowała go trzecioligowa Viktoria Koeln (2:3).