Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że kwestią czasu jest to, kiedy Marc Cucurella zostanie zawodnikiem Manchesteru City. Hiszpan był jednym z priorytetów transferowych Pepa Guardioli, który tego lata sprzedał do Arsenalu Ołeksandra Zinczenkę.
Cucurella, który może grać na lewej obronie, lewym wahadle, a nawet jako półlewy środkowy obrońca, miał być następcą Ukraińca na Etihad Stadium. Miał, ale Manchester City nie mógł się porozumieć z Brighton w kwestii odstępnego za zawodnika. Mistrzowie Anglii oferowali za piłkarza 40 mln funtów, czyli o 10 mln mniej, niż oczekiwał klub Hiszpana.
I wtedy do gry weszła Chelsea. Londyńczycy mają być gotowi do wyłożenia odpowiedniej kwoty lub włączenia do transakcji swojego wychowanka - Leviego Colwilla - który ma za sobą świetny sezon na wypożyczeniu w Huddersfield Town. Na ten transfer naciska trener Chelsea - Thomas Tuchel.
Niemiec był sfrustrowany po tym, jak klub nie dopiął transferu Julesa Kounde, który, choć był o krok od Chelsea, to ostatecznie trafił do FC Barcelony. Tuchel wciąż poszukuje co najmniej jednego stopera, który wypełniłby lukę po odejściu Antonio Ruedigera i Andreasa Christensena. Do tej pory londyńczycy kupili na tę pozycję jedynie Kalidou Koulibaly'ego z Napoli.
Cucurella mógłby zająć miejsce na środku obrony, a w przypadku odejścia Marcosa Alonso i Emersona grać też na lewym wahadle. Według brytyjskich mediów sprawa rozstrzygnie się w najbliższych dniach. Chelsea ma być jednak pewna pozyskania Hiszpana.
Ten trafił do Brighton przed rokiem z Getafe. W poprzednim sezonie zawodnik zagrał w 39 meczach, strzelił gola i miał dwie asysty. Cucurella grał wcześniej w FC Barcelonie, która wypożyczała go nie tylko do Getafe, ale też do Eibar.