• Link został skopiowany

Sceny w meczu Wisły Kraków. Tego nikt by nie wymyślił!

Co za emocje w meczu Wisły Kraków! Były gole, kontrowersje sędziowskie, dwa niewykorzystane karne i emocje do samego końca. Ale nie było niespodzianki - "Biała Gwiazda" postawiła kolejny krok w kierunku Ekstraklasy!
Wisła Kraków - Stal Rzeszów
screen TVP Sport

Wisła Kraków jak na razie idzie jak burza przez rozgrywki I ligi. Przed startem 14. kolejki wiślacy mieli osiem punktów przewagi nad drugim Śląskiem Wrocław i dziewięć nad strefą barażową. W niedzielę podopiecznych Mariusza Jopa czekał kolejny sprawdzian. Tym razem do Krakowa przyjechała Stal Rzeszów, która też ma aspiracje do tego, żeby awansować. Faworytem byli jednak wiślacy, mimo że tym razem musieli grać przy nieco mniejszym wsparciu kibiców, niż zazwyczaj. Po wybrykach fanów Wisły i Ruchu dwie trybuny stadionu krakowian zostały zamknięte. Mecz obejrzało łącznie ponad 18 tysięcy widzów.

Zobacz wideo Kosecki mocno o Lewandowskim: Tiki-taka kończyła się niestety na Robercie

Wisła nie czekała. Wystarczyły trzy minuty

Stal w pierwszej akcji ruszyła do ataku, ale Wiśle bardzo szybko udało się lekko ugasić zapędy rzeszowian. Była trzecia minuta, kiedy wiślacy wyszli na prowadzenie, kiedy piłkę po podaniu Kuziemki z prawej strony w polu karnym odebrał Ertlthaler i w nie najłatwiejszej sytuacji uderzył w kierunku dalszego słupka. Piłka w siatce i wiślacy mieli to, czego chciał Mariusz Jop na konferencji prasowej przed meczem - szybko zdobyty gol.

Stal mogła odpowiedzieć w 11. minucie. Najpierw kapitalne dośrodkowanie z rzutu wolnego posłał zawodnik Stali, ale w polu karnym doszło tylko do zamieszania, ale nie strzału. Za to chwilę później Jonathan Junior wyszedł sam na sam z Letkiewiczem po tym, jak fatalnie do swoich obrońców zagrał... Angel Rodado. Napastnik Stali zepsuł jednak ostatni kontakt z piłką i dzięki temu zatrzymał go Letkiewicz. W 14. minucie natomiast Wisła miała znakomitą kontrę, ale w polu karnym Rodado zachował się jak nie on - próbował jeszcze wykładać do Igbekeme, zamiast strzelać i skończyło się tylko na rzucie rożnym.

Rodado trafił do siatki w 26. minucie w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale okazało się, że był na spalonym. Na dodatek kibicom Wisły zadrżały serca, bo Rodado sygnalizował, że doznał w tej sytuacji kontuzji, ale chwilę później wrócił na boisko. I już w 32. minucie miał szansę, kiedy minął bramkarza w polu karnym, ale kąt był tak ostry, że nie uderzał na bramkę, tylko próbował dogrywać. Chwilę później kolejną szansę na bramkę miał Duda, ale po jego mocnym strzale piłka poszybowała nad bramką. W 43. minucie znowu próbował Rodado z linii 16. metra, ale górą był Waniwśkyj. Wiślacy na przerwę schodzili, prowadząc 1:0.

Podobnie jak w pierwszej połowie do ataku ruszyła Stal, a tym razem Wiśle nie udało się szybko strzelić bramki. Gra toczyła się głównie na połowie Wisły. Rzeszowianie długo mieli problem, żeby stworzyć sobie jakąkolwiek dogodną szansę i oddać celny strzał.

Gigantyczne emocje w meczu Wisły! Niesamowite sceny

W końcu jednak walka rzeszowian opłaciła się w 61. minucie, po czym rozpoczęła się seria zdarzeń wręcz niesłychanych. W polu karnym doszło do starcia Sławińskiego z Carbo. Arbiter początkowo pokazał piłkarzowi Stali żółtą kartę za symulowanie, ale po interwencji VAR zdecydował się podyktować rzut karny. Podszedł do niego Jonathan Junior i górą był Patryk Letkiewicz! Stadion wybuchł, ale... za wcześnie! Okazało się bowiem, że Letkiewicz wyszedł z bramki. Doszło więc do powtórki. Do piłki podszedł Sebastian Thill i... uderzył nad bramką! Mało? 69. minuta i cała sekwencja zemściła się potwornie na Stali, bo w końcu wstrzelił się Angel Rodado i zrobiło się 2:0!

Ale rzeszowianie się nie poddawali i w końcu wiślakom zabrakło szczęścia, a gościom wszystko zagrało. Obrońcom w polu karnym urwał się wprowadzony dwie minuty wcześniej Seif Darwish, odwrócił się w kierunku bramki i płaskim strzałem pokonał Letkiewicza. To nam zwiastowało bardzo emocjonują końcówkę.

Wiślacy szybko się otrząsnęli. W 80. minucie po zagraniu z lewej strony boiska piłki nie zdołał przeciąć Waniwśkyj, a do bramki wepchnął ją Bożić, ale znowu stadion ucieszył się za szybko, bo arbiter po interwencji VAR gola anulował (piłkarz Wisły pomagał sobie ręką). Chwilę później mogło być 2:2 po katastrofalnym błędzie Biedrzyckiego, ale strzał piłkarza Stali był prosto w Letkiewicza.

Sędzia doliczył siedem minut do tego widowiska. Wisła w 95. minucie miała szansę zamknąć ten mecz, ale Duarte będąc oko w oko z bramkarzem uderzył prosto w niego. Mimo tego trzeba przyznać, że Wisła całkiem dobrze rozegrała końcówkę i utrzymała prowadzenie do końca. "Biała Gwiazda" wygrała 2:1 i utrzymuje się na prowadzeniu w I lidze.

Wisła Kraków 2:1 Stal Rzeszów

3' Julius Ertlthaler (1:0)
69' Angel Rodado (2:0)
75' Seif Darwish (2:1)

Wisła: Letkiewicz - Giger, Biedrzycki, Grujcić, Lelieveld (45' Krzyżanowski) - Carbo (72' Omić), Igbekeme, Duda (72' Bożić) - Ertlthaler, Rodado (82' Kawała), Kuziemka (57' Duarte)

Stal: Waniwśkyj – Warczak, Synoś (73' Kaczor), Krasouski, Wachowiak – Sławiński, Łysiak, Thill (C) (80' Kucharski) – Łyczko (66' Wolski), Junior (66' Kądziołka), Masiak (73' Darwish).

Widzów: 18 221

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: