• Link został skopiowany

To była 7. minuta! Bajeczny gol w meczu I ligi! "Panowie, chapeau bas"

Odra Opole potrzebowała sporo czasu, by na dobre rozkręcić się w rywalizacji z Ruchem Chorzów. Kiedy jednak już to zrobiła, to spotkanie stało się dużo atrakcyjniejsze dla oka. Ruch szybko wyszedł na prowadzenie, ale po przebudzeniu gospodarzy miał spore kłopoty. Ostatecznie padł remis 1:1. Bramki były ozdobą meczu.
Mecz Odra Opole - Ruch Chorzów
Screen

To był mecz sąsiadów w tabeli Betclic 1. Ligi. Odra Opole przed piątkowym spotkaniem zajmowała bowiem 9. pozycję z dorobkiem 18 punktów. Na 10. miejscu był sklasyfikowany Ruch Chorzów. Zgromadził "oczko" mniej. Szczególnie mocno na przełamanie liczył Ruch. Chorzowianie nie wygrali żadnego z trzech ostatnich spotkań, lecz trzeba pamiętać, że mierzyli się z zespołami z Krakowa - Wieczystą oraz Wisłą oraz Pogonią Grodzisk Mazowiecki. Ponadto sztab szkoleniowy zdawał sobie sprawę, że Ruch jako jeden z dwóch zespołów ciągle nie wygrał w tym sezonie na wyjeździe. Odra była natomiast niepokonana w lidze od sześciu meczów, a jej seria bez straty gola trwała już ponad 200 minut. 

Zobacz wideo Kosecki mocno o Lewandowskim: Tiki-taka kończyła się niestety na Robercie

Odra - Ruch. Fajerwerki na otwarcie, a później cisza

Ruch szybko pokazał, że przyjechał do Opola walczyć o pełną pulę. W 7. minucie goście przeprowadzili kapitalnie wyglądającą akcję. Po szybkim rozegraniu w polu karnym piłkę otrzymał Patryk Szwedzik. Następnie zwiódł jednego z rywali, dograł piłkę do Marko Kolara. Ten z odległości około sześciu metrów w pewny sposób zdobył bramkę. To była akcja rodem z najlepszych lig w Europie. "Panowie.... chapeau bas" - ogłoszono na profilu TVP Sport.

Jeśli kibice myśleli, że dzięki tej bramce mecz na dobre się otworzy, musieli przełknąć gorzką pigułkę. A przynajmniej w pierwszej połowie. Mogłoby się wydawać, że Odra ruszy na rywali, by wyrównać stan gry, ale nic takiego nie miało miejsce.

Ogółem obie ekipy do 45. minuty stworzyły mało sytuacji strzeleckich. Wystarczy wspomnieć, że Odra i Ruch zanotowały w pierwszej części gry zaledwie po dwa strzały. Ruch schodził zatem na przerwę z prowadzeniem 1:0.

Odra się obudziła. Szaleństwo w Opolu

Początek drugiej połowy pokazał, że Odra wreszcie chce coś zdziałać w tym meczu. Rozpoczęły się ataki i gol to była tylko kwestia czasu. W 52. minucie gospodarze wyrównali. Po stałym fragmencie gry piłka przedostała się w pole karne. Wydawało się, że Ruch oddalił zagrożenie, ale w okolicach szesnastki strzał z woleja oddał Mateusz Spychała. Piłka prześlizgnęła się po rękach Bartłomieja Gradeckiego, ale bramkarz Ruchu nie zdołał jej odbić.

W Opolu zapanowała euforia, a Odra marzyła o drugiej bramce. Ruch był nieco oszołomiony, patrząc na ataki gospodarzy, ale również i zaczął grać ofensywniej. Cóż jednak z tego, skoro był w stanie oddać zaledwie jeden celny strzał.

Odpowiedniej finalizacji brakowało również w zespole z Opola. Odra próbowała zadać decydujący cios, ale jej próby spaliły na panewce. Kibice liczyli na większą liczbę bramek i mieli do tego pełne prawo, ale ostatecznie Odra musiała zadowolić się remisem (1:1). Na pocieszenie przedłuża passę meczów ligowych bez porażki do siedmiu. Ruch nadal nie wygrał meczu na wyjeździe i w piątek z przebiegu gry, a szczególnie drugiej połowy, na to nie zasłużył.

Odra Opole - Ruch Chorzów 1:1 (0:1)

Bramki: Spychała (52') - Kolar (7')

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: