Po czterech kolejkach grupy D Raków miał na koncie trzy porażki oraz remis i zajmował ostatnie miejsce w tabeli. Sturm Graz miał cztery punkty, a w dodatku był gospodarzem czwartkowego starcia. Wicemistrzowie Austrii stłamsili na początku meczu mistrzów Polski, ale z każdą kolejną minutą piłkarze Dawida Szwargi się rozkręcali. Niestety marnowali dobre okazje jak Marcin Cebula czy Ante Crnac. Po pierwszej połowie Raków nie miał na koncie celnego strzału, a Sturm zanotował trzy celne uderzenia, jednak między słupkami zachował czujność Vladan Kovacevic, który m.in. obronił dwie próby Szymona Włodarczyka.
Kibice gospodarzy z pewnością zapamiętają za to kuriozalny rzut rożny gości:
51 - tyle minut trzeba było czekać na pierwszy celny strzał Rakowa, jednak Kjell Scherpen nogami wybił strzał Cebuli. Pochwalić można też polski zespół, który sprytnie rozegrał rzut wolny w tej akcji. W drugiej połowie Raków się rozkręcił i rzadko schodził z połowy rywali, ale w ekipie mistrzów Polski kulała skuteczność strzałów i podań w ostatniej tercji boiska.
W 66. minucie powinna paść bramka dla gospodarzy, którzy rozklepali niemal całą defensywę gości. Niemal całą, bo swój zespół znowu uratował Kovacević, który znowu był bohaterem Rakowa.
Na kwadrans przed końcem Szwarga zdecydował się na poczwórną zmianę w Rakowie. Zeszli Adnan Kovacević, Bartosz Nowak, Marcin Cebula i Ante Crnac. A z ławki weszli: Ben Lederman, John Yeboah, Sonny Kittel oraz Fabian Piasecki. I już chwilę później Yeboah wykorzystał dobre podanie Jeana Carlosa, który ze skrzydła wycofał piłkę na piąty metr. Ekwadorczyk z bliska pokonał bramkarza i uciszył stadion. To był jego czwarty gol w sezonie, ale pierwszy w LE.
Raków ostatecznie wygrał 1:0 i wciąż ma szansę grać wiosną w europejskich pucharach, ale w Lidze Konferencji. By tak się stało musi zająć trzecie miejsce.
Grupa D
W następnej kolejce Raków powalczy u siebie z Atalantą, która jest już pewna pierwszego miejsca, a Sporting zmierzy się z wicemistrzami Austrii.