Robert Lewandowski pojawił się w Polsce ze względu na zgrupowanie i mecze reprezentacji Polski. Napastnik Bayernu ruszył w podróż do kraju tuż po niedzielnej wygranej przeciwko Hercie Berlin, której strzelił aż 4 gole. W poniedziałek, zanim pojawił się w Sopocie, obronił pracę magisterską. Przyleciał prywatnym samolotem z żoną, a później przesiadł się do luksusowego samochodu.
Lewandowski przyjechał Mercedesem AMG G 63. To taki sam model auta, którym jeździ Arkadiusz Milik. Jego silnik 4.0 V8 generuje moc aż 585 koni mechanicznych. Samochód dużo spala - około 30 litrów na 100 kilometrów w czasie jazdy w mieście, co niestety - nie służy ochronie środowiska.
Do 100 km/h może przyspieszyć w jedynie 4,5 sekundy. Może kosztować nawet milion złotych. Co ciekawe, partner Bayernu - Audi - niedawno nagradzał trenera Hansiego Flicka, kapitana Manuela Neuera i Lewandowskiego nowymi samochodami. Wszyscy trzej otrzymali pierwszy całkowicie elektryczny samochód marki - Audi e-tron.
Reprezentacja Polski już w środę, 7 października rozegra towarzyski mecz z Finlandią w Gdańsku. - W tym meczu ma nie zagrać Robert Lewandowski, który od 24 września rozgrywa spotkania co 3 dni. Napastnikowi Bayernu Bundesliga nałożyła się z Superpucharem Europy i Superpucharem Niemiec, a Bawarczycy ligowe starcie z Herthą mają w niedzielę wieczorem. Polski snajper, który w ostatnim tygodniu odebrał też nagrodę Piłkarza Roku UEFA. Był już nieco oszczędzany w ligowym meczu przeciw Hoffenheim (1:4), w którym zagrał tylko 33 minuty, a sztab polskiej kadry będzie szykował Roberta na ważniejsze spotkania w ramach Ligi Narodów z Włochami i Bośnią, a w towarzyskim meczu z Finlandią ma zagrać jeden z dwóch pozostałych naszych napastników - pisał niedawno dziennikarz Sport.pl, Kacper Sosnowski.
Przeczytaj także: