Piłkarz Lechii oskarża klub. "Miałem problemy z wyjazdem na zgrupowanie"

Lechia Gdańsk tym razem musi zmierzyć się ze słowami swojego piłkarza Kristersa Tobersa, który ujawnił, że wraz z kolegami, obawiał się chuliganów. - W ostatnich tygodniach specjalne policyjne busy ochraniały nasze treningi i mecze - powiedział. Stwierdził również, że w Lechii były podziały, a klub wciąż zalega mu z pieniędzmi.

Kristers Tobers, choć w Lechii zagrał 70 meczów, to nigdy nie wywalczył sobie stałego miejsca w pierwszym składzie. Już wiadomo, że defensywny pomocnik nie przedłuży wygasającego kontraktu. Kilka dni temu gdański klub za pomocą swoich mediów społecznościowych poinformował, że jest on w gronie zawodników, którzy odejdą z Lechii.

Zobacz wideo Marciniak o ofertach: Kusi mnie nie tylko Arabia. Ale pieniądze to nie wszystko

Tobers ujawnia. "Helikoptery latały nam nad głowami"

W rozmowie z Edmundem Nowickim - łotewskim dziennikarzem polskiego pochodzenia - Tobers przyznał, że atmosfera w drużynie Lechii była daleka od ideału. Piłkarz ujawnił też, że klub zalega mu z pensją i oskarżył Lechię o utrudnianie mu wyjazdu na zgrupowanie reprezentacji. Dodatkowo przyznał, że w obawie przed kibicami Lechii piłkarze musieli być chronieni przez policję.

Dziennikarz zapytał się pomocnika, czy miał jakiś problem z kibicami, bo ci z Polski znani są z tak zwanych "rozmów wychowawczych". Łotysz przyznał, że była taka obawa.

- Podejrzewam, że były prośby o coś takiego, ale nie dopuszczono do ich spełnienia. W ostatnich tygodniach specjalne policyjne busy ochraniały nasze treningi i mecze. Helikoptery latały nam nad głowami. Żeby opuścić stadion, musieliśmy używać wyjść ewakuacyjnych. Nigdzie się nie zatrzymywaliśmy, żeby uniknąć zatrzymania przez chuliganów. Nic nam się nie stało. Teraz gdy do ludzi dochodzą informacje o tym jak klub był zarządzany, oni też zauważają, że nie wszystko było winą zawodników. To był szerszy problem - mówił Kristers Tobers.

Lechia wciąż nie płaci. Klub utrudniał Tobersowi wyjazd na zgrupowanie

Nie jest tajemnicą, że Lechia ma duże problemy finansowe. Nawet prezes klubu przyznaje, że klub wciąż ma zaległości wobec piłkarzy i innych pracowników. Obiecuje jednak, że wkrótce zostaną one spłacone. Kristers Tobers, który 30 czerwca stanie się zawodnikiem z kartą z ręku, również przyznał, że są zaległości oraz oskarżył klub o utrudnianie mu wyjazdu na zgrupowanie reprezentacji.

- Nic nie udało się załatwić w sprawie zaległości. Dlatego miałem problemy z wyjazdem z Lechii na zgrupowanie reprezentacji. Po sezonie nie pozwolili mi opuścić klubu i zmusili mnie do indywidualnych treningów. Klub nie chce wypełnić warunków kontraktu. Zasługuję na wszystkie swoje pensje. Nie udało nam się dojść do porozumienia i podejrzewam, że będę musiał wrócić do Lechii po meczach reprezentacyjnych, bo kontrakt obowiązuje do 30 czerwca. Podejrzewam też, że nie uda nam się łatwo dogadać - mówił reprezentant Łotwy.

Kadra Łotwy jest przed meczami eliminacyjnymi do Euro 2024 w Niemczech. W piątek 16 czerwca zmierzy się z Turcją, a w poniedziałek 19 czerwca zagrają przeciwko Armenii. Obecnie zajmują ostatnie miejsce w swojej grupie, ale zagrali tylko jedno spotkanie. Z Walią, które przegrali 0:1. Kristers Tobers jest kluczowym piłkarzem tej reprezentacji. Łącznie na swoim koncie ma 22 występy w kadrze.

Więcej o: