Sytuacja Legii Warszawa jest dramatyczna. Po odpadnięciu z rozgrywek Ligi Europy Wojskowi przegrali w ostatni weekend kolejne ligowe spotkanie, na skutek czego spadli na ostatnie miejsce w tabeli ekstraklasy. Dodatkowo doszło do starcia kibiców z piłkarzami, czego efektem mogą być rozwiązania kontraktów.
Próbę naprawy sytuacji podejmie Aleksandar Vuković, którego umowa z klubem jest ważna do końca obecnego sezonu. Choć Serb nie prowadził pierwszego zespołu od września 2020 roku, Legia w dalszym ciągu wypłacała mu pensję. Teraz wcieli się w rolę osoby, której zadaniem będzie wydźwignięcie drużyny z dołka.
Poprzednia kadencja 42-latka na stanowisku trenera pierwszego zespołu trwała od 2 kwietnia 2019 do 21 września 2020 roku. W tym czasie Vuković poprowadził Wojskowych w 66 spotkaniach, z czego 36 zakończyło się zwycięstwami, 12 remisami, a 18 porażkami.
Serbski trener ma przed sobą sporo pracy, jednak sam uważa, że nie potrzeba wielkiej rewolucji, aby sytuacja znacząco się poprawiła. Jako przykład 42-latek podał ostatni mecz w Lidze Europy. - Mecz ze Spartakiem pokazał, że widać potencjał. Nie jest tak, że tam nie ma niczego i wszystko jest do zaorania. Ci, którzy są w środku, muszą znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego ten potencjał nie jest wykorzystywany. Coś stoi na drodze, by tak było - powiedział w Magazynie Sportowym RDC.
Vuković uważa, że sposobem na poprawę sytuacji stołecznego klubu jest dokonanie kilku wzmocnień. - Nie można popadać w skrajność. Dwa transfery i za trzy miesiące ten zespół może być na równi z tymi, którzy walczą o mistrzostwo - skomentował.
Pierwsza konferencja prasowa Aleksandara Vukovicia w "nowej-starej" roli odbędzie się we wtorek o godzinie 13:00.