Zaiskrzyło w Legii! Mioduski poirytowany słowami Michniewicza: Budowanie alibi na przyszłość nie pomoże

- Rozumiem, że presja związana z oczekiwaniami sportowymi jest dużym obciążeniem, szczególnie dla kogoś, kto debiutuje w roli trenera Legii walczącej o puchary europejskie, ale ta presja dotyczy wszystkich w Legii. Budowanie sobie alibi na przyszłość w niczym nikomu nie pomoże - w taki sposób do słów Czesława Michniewicza odniósł się właściciel i prezes Legii Warszawa, Dariusz Mioduski.

13 zawodników z pola i do tego trzech bramkarzy. To stan na poniedziałek, bo tylu piłkarzy stawiło się na pierwszych zajęciach Legii Warszawa po przerwie w ośrodku treningowym w Książenicach. - Wiadomo, że pierwsze dni to takie wprowadzenie, badania, ale kadra powinna być już liczniejsza - nie ukrywał Czesław Michniewicz, który po poniedziałkowym treningu porozmawiał z legijnymi serwisami: legioniści.com i Legia.Net.

Zobacz wideo Michniewicz ujawnił, kto jest na szczycie jego listy życzeń. „Nikt poważnie nas nie traktuje"

Cezary Miszta, Kacper Tobiasz, Mateusz Kobylak, Kacper Skwierczyński, Andre Martins, Szymon Włodarczyk, Kacper Skibicki, Luquinhas, Bartłomiej Ciepiela, Kacper Kostorz, Artur Jędrzejczyk, Mateusz Wieteska, Mateusz Hołownia, Wiktor Kamiński, Jakub Kisiel i Bartosz Slisz. To 16 piłkarzy, których w poniedziałek do dyspozycji miał Michniewicz. Niektóre nazwiska kibicom mogą mówić niewiele, a serwis legioniści.com pisał, że w poniedziałek w Książenicach dało się nawet usłyszeć żarty, że drużyna mistrza Polski w tej chwili wygląda jak zespół szykowany na spartakiadę młodzieży.

- Słyszałem te żarty - mówił Michniewicz. - Sytuacja kadrowa wygląda bardzo słabo. Jak porównamy, ilu zawodników było tu rok temu, a teraz, to zobaczcie, że byli np. Stolarski, Antolić, Gwilia, Rocha, Remy, Karbownik. I tamta kadra okazała się niewystarczająca na Europę. A dzisiaj? Potrzebujemy dużo świeżej krwi, szerokiej kadry. Jak mamy grać 15 meczów w lipcu i sierpniu, to nie pociągniemy w takim składzie - nie ukrywał trener Legii.

Mioduski "poirytowany" słowami Michniewicza

W piątek do słów Michniewicza odniósł się właściciel i prezes Legii, Dariusz Mioduski, który porozmawiał z portalem Legia.net. Chociaż Mioduski stwierdził, że większość rzeczy z trenerem wyjaśnił, to jego wypowiedzi i tak są mocno kontrowersyjne. - Jak przeczytałem wypowiedzi trenera, byłem bardzo zdziwiony i nie ma co ukrywać, poirytowany. Wczoraj jednak rozmawiałem z trenerem i wyjaśniliśmy sobie większość spraw - stwierdził Mioduski.

I dodał: Trener Michniewicz ma duże doświadczenie i wiedzę, ale do pucharów europejskich przygotowuje się po raz pierwszy. Jako klub przekazaliśmy mu wytyczne, że treningi powinny zacząć się miedzy 2 a 4 czerwca, aby mieć 5 tygodni na przygotowania. Trener przesunął jednak termin na 7 czerwca, a na koniec przedłużył jeszcze urlop kilku kluczowym zawodnikom, wiedząc, że kilku innych przebywa na kadrach i nie będą z nami trenowali od początku. To jego decyzje i bierze za nie odpowiedzialność. Ale nie powinien potem być zaskoczony sytuacją, do której sam tymi decyzjami doprowadził.

Jakie decyzje ma na myśli Mioduski? Między innymi chodzi o Pawła Wszołka, który nie zdecydował się przedłużyć kontraktu z Legią, podpisując umowę z Unionem Berlin. - Co do Pawła Wszołka, to też żałuję, że nie ma go z nami, tym bardziej że finansowo byliśmy dogadani, ale słowa trenera mnie dziwią, ponieważ jest tajemnicą poliszynela, że o tej decyzji zadecydowały właśnie relacje z trenerem i niepewność wynikająca z ograniczonego zaufania. Jestem przekonany, że w innej sytuacji Paweł byłby nadal w Legii - skomentował Mioduski.

I zakończył: Rozumiem, że presja związana z oczekiwaniami sportowymi jest dużym obciążeniem, szczególnie dla kogoś, kto debiutuje w roli trenera Legii walczącej o puchary europejskie, ale ta presja dotyczy wszystkich w Legii. Budowanie sobie alibi na przyszłość w niczym nikomu nie pomoże. Myślę, że po naszej rozmowie trener Michniewicz też tak na to patrzy. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.